Polska„Nieodpowiednia propozycja” za leki refundowane

„Nieodpowiednia propozycja” za leki refundowane

Dyrektor firmy MSD Atle Flo zeznał przed Sądem Okręgowym w Warszawie, że wedle relacji podległych mu pracowników, Waldemar Deszczyński złożył "nieodpowiednią propozycję", polegającą na żądaniu przelewu na rachunek bankowy pieniędzy, w zamian za co firma miała otrzymać wpis swojego leku na listę leków refundowanych.

W piątek odbyła się rozprawa z powództwa Deszczyńskiego, byłego dyrektora gabinetu politycznego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, przeciwko dziennikarce "Rzeczpospolitej" Małgorzacie Soleckiej o naruszenie dóbr osobistych. Solecka zarzuciła mu w artykule "Leki za miliony dolarów" z maja 2003 roku propozycję łapówkarską. W tekście powoływała się na to, co przekazał jej i jej redakcyjnemu koledze dyrektor Atle Flo.

Flo zeznał, że nie brał udziału w spotkaniach z Deszczyńskim i podkreślił, że go nie zna. Przekazał jednak relacje z dwóch spotkań z Deszczyńskim dwóch podległych Flo pracowników MSD, którzy konsultowali z nim na bieżąco projekt ewentualnego zaangażowania się firmy w stworzenie sieci ośrodków diagnostyki i leczenia osteoporozy.

"Istniał projekt tej koncepcji wraz z planem finansowym, w którym widniała kwota, jaką MSD miała ewentualnie wyłożyć, jeśli przedsięwzięcie miałoby miejsce. To była tylko koncepcja" - mówił Flo. Jak zeznał, Deszczyński na drugim spotkaniu zażądał przelania pieniędzy na rachunek, który miał być "w najbliższej przyszłości" otwarty.

Zdaniem Flo, ta propozycja miała ścisły związek z możliwością wpisania jednego z leków firmy na listę leków refundowanych. "Informacje od pracowników wskazywały na to, że jeśli pieniądze zostałyby przelane na konto, wpisanie fosamaxu na listę leków refundowanych byłoby możliwe. W konsekwencji, jeśli nie - lek na listę nie trafi" - powiedział Flo.

Według niego, dwa zdania umacniają ten związek: Deszczyński miał powiedzieć, że jeśli MSD nie przychyli się do jego propozycji, to inne firmy zajmą jego miejsce. Miał też zaznaczyć, że jeśli firma "nie będzie elastyczna", będzie mieć kłopoty.

Flo podkreślił, że taką relację zdał mu jeden z pracowników, biorących udział w spotkaniu. Spotkania miały miejsce w sierpniu i wrześniu 2002 roku.

Atle Flo mówił, że po propozycji Deszczyńskiego firma MSD postanowiła nie mieć z tym nic wspólnego.

Pytany przez adwokata Deszczyńskiego, dlaczego nie zawiadomił o propozycji policji czy prokuratury, Flo odpowiedział, że "o tym nie myślał". Wcześniej powiedział jednak, że po pewnym czasie, spotykając się z przedstawicielem ambasady amerykańskiej w celu omówienia kwestii nietransparentności polskiego systemu rejestracji i refundacji leków, opowiedział o niej. Rozmawiał też o tym z posłanką Elżbietą Radziszewską i dziennikarzami "Rzeczpospolitej", którzy zostali mu wskazani przez prezesa wydawnictwa tej gazety.

Zapytany przez Deszczyńskiego, czy omawiał tę sprawę także z parlamentarzystami: Markiem Balickim i Władysławem Szkopem, Flo zaprzeczył.

Adwokat Deszczyńskiego chciał też wiedzieć, czy wiadomo mu było, że jeden z jego pracowników obiecywał wesprzeć projekt finansowo. "Nie było mi o tym wiadomo, ale gdyby tak było, jestem przekonany, że bym o tym wiedział" - odpowiedział Flo. Zaznaczył, że w tamtej fazie rozmów omawiana była jedynie koncepcja i trudno było mówić o jakichkolwiek zobowiązaniach finansowych.

Następna rozprawa ma się odbyć w marcu. Będzie na niej zeznawał jeden z pracowników MSD, który brał udział w spotkaniu z Deszczyńskim.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)