Niemieckie służby ostrzegają przed rodzinami islamistów. W Syrii dzieciom "wyprano mózgi"
Państwo Islamskie traci wpływy w Iraku i Syrii. Nie oznacza to jednak, że stanowi mniejsze zagrożenie dla Europy. Służby ostrzegają przed rodzinami dżihadystów, które wracają do Niemiec.
Po utracie przez tzw. Państwo Islamskie (ISIS)
kontroli nad dużym obszarami w Syrii i Iraku niemieckie służby bezpieczeństwa ostrzegają przed krewnymi bojowników powracającymi do Europy. - Jak dotąd nie mamy do czynienia z dużą falą powrotów samych terrorystów, ale można zaobserwować przyjazdy ich żon i dzieci – powiedział szef niemieckiego kontrwywiadu Hans-Georg Maassen w rozmowie z agencją dpa. Jak dodał, bojownicy ISIS, wobec pogorszenia się ich sytuacji w Iraku czy Syrii, wysyłają swoje rodziny do Europy.
Maassen dodał, że niektóre dzieci są zradykalizowane, bo poddano je "praniu mózgu” w szkołach prowadzonych przez tzw. Państwo Islamskie. - Jest to dla nas problemem, bo te dzieci mogą być niebezpieczne – powiedział. Także kobiety mogą częściowo stwarzać zagrożenie. - Kobiety, które w minionych latach żyły na terenach kontrolowanych przez IS, są do tego stopnia zradykalizowane, że można je z całkowitą słusznością uznać za dżihadystki – stwierdził.
Zobacz też: ISIS ma nową metodę na werbowanie nowych żołnierzy, głównie z krajów zachodnich. Terroryści zdecydowali się ocieplić swój wizerunek w internecie
Liczba radykalnych islamistów uznanych przez niemieckie służby za stwarzających zagrożenie jest rekordowo wysoka i zbliża się do 700. Są to osoby, które - w opinii służb - byłyby skłonne do przeprowadzenia zamachu. Hans-Georg Maassen powiedział, że są wśród nich także kobiety, nie podał jednak konkretnej liczby. W ostatnich latach wyjechało z Niemiec do Iraku i Syrii około 950 islamistów, którzy przyłączyli się tam do oddziałów ISIS. Niektórzy zginęli w walkach. 1/3 powróciła zaś do Niemiec. Tzw. Państwo Islamskie prawie kompletnie utraciło kontrolę nad terenami w Iraku i Syrii – wyjątek stanowią tereny pustynne przy granicy obu krajów. Obecnie trwa ofensywa przeciwko ostatnim bastionom ISIS.
Także dyrektor Federalnego Urzędu Kryminalnego Holger Muench uważa, że zagrożenie ze strony ISIS jeszcze nie minęło. - Co prawda kalifat utworzony przez islamistów w Syrii i Iraku niejako przestał istnieć, to w ostatnich latach widzieliśmy, że tzw. Państwo Islamskie bardzo łatwo dostosowuje się do nowych realiów” – powiedział w radiu Deutschlandfunk. Jak dodał, w internecie powstają siatki dżihadystów, które są trudne do kontrolowania dla służb. Islamiści komunikują się tam za pomocą czatów. Służby bezpieczeństwa spodziewają się ponadto rozwoju tak zwanego "indywidualnego dżihadu”.