Niemieckie media o wyborach w Rosji: wzmocniona pozycja Putina
Komentując zwycięstwo prezydenckiej partii Jedna Rosja w rosyjskich wyborach parlamentarnych niemiecka prasa wskazuje, iż wzmocniło ono polityczną pozycję Władimira Putina, nie dając jednocześnie gwarancji na trwałą stabilizację państwa.
03.12.2007 | aktual.: 03.12.2007 12:27
Jak zauważa dziennik "Die Welt", w wyborach "chodziło o zabezpieczenie władzy Putina i jego ludzi również na przyszłość, gdy niegdysiejszy szpieg KGB nie będzie już zasiadał na Kremlu. Wydaje się, że dzięki uzyskanemu wynikowi wyborów, z założenia traktowanych przez Jedną Rosję jako referendum wobec urzędującego prezydenta i jego polityki, dało się to na razie osiągnąć. Putin nazwie się teraz "narodowym przywódcą" i będzie z góry spoglądał na nowych prezydentów. Ktokolwiek bowiem zostanie wybrany 3 marca 2008 roku, doświadczy mniejszego poparcia, niż otrzymał teraz Putin".
"W ten sposób rosyjski establishment będzie się bronił przed niemałymi ryzykami niestabilności najbliższych lat. Bowiem pod pięknym zjawiskiem petrodolara pleni się nieokiełzana korupcja, a zagraniczne zadłużenie częściowo państwowych przedsiębiorstw wzrosło do 353 miliardów dolarów. Coraz bardziej autorytarna konstrukcja Putina jest nader mało przydatna do odpowiedniego zmierzenia się z tymi niebezpieczeństwami" - podkreśla "Die Welt".
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "z wyniku wyborów prezydent wyprowadzi dla siebie 'moralne prawo' sprawowania wpływowej roli w polityce rosyjskiej po zakończeniu drugiej kadencji. To, kim i jak chciałby zostać, pozostaje jego tajemnicą. Czy zostanie premierem? Czy przejmie kierownictwo partii? Czy też postara się, po być może tylko krótkim okresie przejściowym, jeszcze raz o prezydenturę? Spekulacje takie Putin świadomie podsycał, unikając jednocześnie jakichkolwiek konkretnych wypowiedzi".
"Putin nie jest z pewnością niepopularny. Rosja prezentuje się światu jako bardziej stabilna, bogatsza i bardziej pewna siebie niż na początku jego urzędowania. Mimo tego władza nie odważyła się na choć trochę wolne i uczciwe wybory, co stanowi istotną oznakę słabości. Z demokracją w sensie zachodnim reżym Putina nie ma nic wspólnego, on się nawet od niej świadomie oddala" - konkluduje "FAZ".
Jak zaznacza "Sueddeutsche Zeitung", "Putin jest zawodowym tajniakiem, lubuje się w atakach z zaskoczenia. Nikomu nie wolno zawczasu wiedzieć, czy życzy sobie zostać przewodniczącym parlamentu, szefem rządu, 'narodowym przywódcą' czy też nawet, dzięki nagięciu lub znowelizowaniu konstytucji, ponownie prezydentem. Stabilność w Rosji zagwarantować może tylko Władimir Putin, wbijała Rosjanom w głowę propaganda, bez tego kraj pogrąży się w chaosie".
"Należy się obawiać, że szef Kremla sam w to wierzy. Dlatego w celu utrzymania władzy może próbować poddać system polityczny swego kraju niebezpiecznym eksperymentom. Budzące obawy zainstalowanie na Kremlu marionetki byłoby takim eksperymentem. (...) Przed wyborami Putin wezwał Rosjan, by na nim polegali. Nie pozostaje im teraz nic innego, jak polegać na tym, że Putin zachowa rozsądek" - kończy swój komentarz "Sueddeutsche Zeitung".