Rozpracował koronawirusa. Niemcy piszą o "proroku pandemicznym" z Polski
Michał Rogalski, 19-letni pasjonat analityk danych, stał się nieoficjalnym głównym statystykiem w Polsce – pisze niemiecki "Die Welt". Rogalski stworzył wyczerpującą bazę danych na temat rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce.
Niemiecki dziennik pisze we wtorek (30.03.2021) o obywatelskim projekcie Michała Rogalskiego, który gromadzi i interpretuje dane dotyczące pandemii koronawirusa w Polsce i kilka miesięcy temu wytknął rządowi nieścisłości.
Korespondent gazety Philipp Fritz stwierdza, że w żadnym innym kraju UE dane o zakażeniach koronawirusem "nie są tak nieprzejrzyste, jak w Polsce". I przypomina, że w listopadzie ubiegłego roku rząd musiał skorygować na plus swoje statystyki dotyczące nowych przypadków o 22 tysiące, co zostało ostro skrytykowane przez opozycję.
Zawstydził rząd zza domowego biurka
"Krótko mówiąc, tu chodzi o ludzkie życie. W czasie koronakryzysu wiele zależy od tego, jak wielkie spustoszenie wirus sieje w kraju, a nie od tego, co rządzący o tym wiedzą. Nie chodziło jednak tylko o krytykę, bo w reakcjach na błąd w meldunkach dało się słyszeć również szyderstwo. Bowiem na pomyłkę w danych wskazał rządowi i polskiej opinii publicznej zza domowego biurka 19-letni analityk pasjonat. Michał Rogalski sam zebrał dane z lokalnych urzędów i wytknął różnicę między nimi a oficjalnymi danymi Ministerstwa Zdrowia, które w końcu musiało się wytłumaczyć" – relacjonuje Fritz. I dodaje, że od tego czasu młody grafik komputerowy jest znany w całym kraju, wyjaśnia w mediach przebieg epidemii, interpretuje liczby oraz prognozuje, jak nowe przypadki przełożą się na obłożenie szpitali oraz jaki wpływ mają obostrzenia na rozprzestrzenianie się wirusa.
Masowe testy na koronawirusa w Polsce? Nieoczywista odpowiedź specjalistki
"W Niemczech statystyki dotyczące koronawirusa przedstawia szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler i często jest krytykowany za ich niewystarczające uporządkowanie. W Polsce natomiast 19-latek awansował na nieoficjalnego głównego statystyka" – pisze niemiecki dziennikarz, dodając, że z danych Rogalskiego korzysta nawet Uniwersytet Warszawski, który opracowuje modele, stanowiące podstawę dla polityki kryzysowej polskiego rządu.
"Ludzie potrzebują wiarygodnych danych"
"Rogalski wypełnia lukę, którą zostawiły polskie władze. Prawie nigdzie w Europie nie przeprowadza się dotąd tak mało testów na koronawirusa, jak w Polsce. Czasami jest to mniej niż jeden test na tysiąc mieszkańców. Dopiero od końca lutego centra testowe wyraźnie nadrabiają. Ale 30 procent przeprowadzonych testów daje pozytywny wynik, a to może wskazywać na wysoką ukrytą liczbę (zachorowań). Ponadto od początku pandemii nadmierna śmiertelność nie jest w żadnym innym kraju UE tak wysoka, jak w Polsce" – pisze Fritz, powołując się na dane Eurostatu. Jak dodaje, eksperci zakładają, że rzeczywista liczba zakażeń w Polsce jest od pięciu do dziesięciu razy wyższa, niż wynika ze statystyk.
"Myślę, że ważne jest, by codziennie udostępniać wiarygodne liczby" – mówi Rogalski, cytowany przez "Die Welt". "Ludzie w naszym kraju potrzebują orientacji, chociażby po to, by wiedzieć, do którego regionu mogą pojechać albo jak duże jest ryzyko zakażenia się, jeżeli odwiedzają bliskich" – dodaje. Swoją pracę określa zaś "zaangażowaniem obywatelskim" i zaznacza, że w zbieraniu danych pomaga mu grupa wolontariuszy.
Ostatnia taka fala pandemii
Rogalski odpiera zarzuty, że jego celem było ośmieszenie rządu. "Przede wszystkim chcę pomóc" – mówi, choć przyznaje, że czasem cieszy go, gdy wykryje nieścisłości albo błędy techniczne.
"Die Welt" zauważa, że jak dotąd młody analityk trafnie przewidywał rozwój sytuacji epidemicznej w Polsce. Na koniec gazeta cytuje pocieszającą prognozę Michała Rogalskiego, który jest przekonany, iż obecna fala pandemii "będzie ostatnią tego rodzaju w Polsce i w Europie".