Niemieckie media chwalą Merkel za stosunek do Rosji
Niemieckie media nie szczędzą kanclerz Angeli
Merkel pochwał za "serdeczną, lecz twardą", nie unikającą
niewygodnych tematów postawę podczas poniedziałkowego spotkania z
prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
17.01.2006 | aktual.: 17.01.2006 07:43
Chapeau bas (kapelusz z głowy w dowód uznania), pani kanclerz! Nie mogła Pani lepiej rozpocząć swej działalności - niedawno w Waszyngtonie, a teraz w Moskwie - powiedział Thomas Roth w komentarzu nadanym w pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD.
Za "absolutną nowość" uznał spotkanie Merkel z przedstawicielami organizacji społecznych, nastawionych krytycznie do Putina. Kto był ma tym spotkaniu, ten widział, jak ważne było to spotkanie - powiedział. Polityka jest zawsze w dużej mierze związana z symbolicznymi gestami. Był już najwyższy czas na taki symbol. Pani kanclerz wykonała ten gest - ocenił Roth.
Jego zdaniem, dzięki swej biografii oraz znajomości języka, Merkel wie o Rosji więcej od swego poprzednika (Gerharda Schroedera) i traktuje ten "skomplikowany kraj" z większym dystansem.
ARD przewiduje, że Merkel i Putin będą w przyszłości "dobrze i racjonalnie współpracować" - zgodnie z interesami swoich krajów. Jeżeli pani kanclerz zachowa swoją dzisiejszą postawę, to będzie poruszała podczas spotkań z Putinem także niewygodne tematy. Prawdziwe partnerstwo musi to wytrzymać, również w czasach kryzysu. Taka polityka wobec Rosji jest nie tylko właściwa, lecz także możliwa do realizacji - powiedział komentator ARD.
"Berliner Zeitung" podkreślił, że Merkel, podobnie jak Schroeder, doskonale zdaje sobie sprawę z gospodarczego i politycznego znaczenia Rosji. Spotykając się z przedstawicielami organizacji społecznych, szefowa niemieckiego rządu pokazała jednak, że nie zamierza "trzymać języka za zębami".
"Błędne jest przekonanie, że do umów gospodarczych można wpisać kwestie dotyczące praw człowieka. Angela Merkel pokazała jednak Schroederowi, że można współpracować w dziedzinie gospodarki nie pomijając spraw ochrony praw człowieka" - czytamy w "Berliner Zeitung".
"Sueddeutsche Zeitung" ostrzega Merkel przed doradcami z kręgów niemieckiej gospodarki, którzy starają się wmówić jej, że dobre interesy z Rosją można robić tylko za cenę serwilizmu wobec Kremla. "W rzeczywistości konieczna jest równowaga, właśnie taka, jaką Merkel dotychczas utrzymywała. Niemcy mogą bronić w Rosji w sposób jak najbardziej partnerski swoich interesów, nie sprzedając jednak swej demokratycznej duszy. Chodzi o to, by zachować właściwe proporcje" - podkreślił komentator "Sueddeutsche Zeitung".
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung", pochodząca z Niemiec Wschodnich kanclerz sprawiła, że wahadło niemieckiej polityki zagranicznej powraca znów do pozycji środkowej, co oznacza, że Ameryka nie jest powodem do większych zmartwień niż Rosja. "Za kadencji Merkel w polityce zagranicznej umacnia się trzeźwe spojrzenie, co dla Waszyngtonu po doświadczeniach ze Schroederem może być powodem do radości. Natomiast w Moskwie deideologizacja i pozbawienie niemieckiej polityki zagranicznej romantyzmu wywołają zapewne sprzeczne uczucia" - czytamy w "FAZ".
"Tagesspiegel" podkreślił, że charakterystyczną cechą Merkel jest patrzenie na problemy "nie od strony konfliktu, lecz możliwości ich rozwiązywania". Po wizytach w Waszyngtonie i Moskwie widać, że polityka zagraniczna Berlina zwraca się ku "tradycyjnym, sprawdzonym zasadom". Jedną z nich jest reguła mówiąca, że należy unikać sytuacji, w której Berlin musiałby wybierać między Stanami Zjednoczonymi i Francją. "W takiej sytuacji znalazły się Niemcy w czasie kryzysu irackiego, gdy wspólnie z Francją i Rosją zajęły antyamerykańskie stanowisko" - przypomina "Tagesspiegel".
"Koelner Stadt-Anzeiger" uważa, że Merkel nie wymyśliła podczas wizyty w Moskwie żadnych nowych zasad. "Uwolniła jednak niemiecko- rosyjskie stosunki od podejrzenia o kumplostwo. A to wcale niemało. Może to doprowadzić do większej rzeczowości, przejrzystości i wiarygodności".
Jacek Lepiarz