Niemiecki koncern grozi szybszą przeprowadzką do Polski
Rozszerza się rozpoczęty tydzień temu
strajk załogi niemieckich zakładów sprzętu gospodarstwa domowego
AEG w Norymberdze przeciwko likwidacji fabryki i przeniesieniu
produkcji do Polski i Włoch.
Właściciel przedsiębiorstwa, szwedzki koncern Electrolux zagroził, że przyśpieszy przewidzianą na koniec 2007 r. przeprowadzkę za granicę.
Na eskalacji konfliktu korzystają jedynie firmy z Turcji, Chin i Korei Południowej, co przyśpieszy tylko proces przenoszenia miejsc pracy z Europy Zachodniej - oświadczył w Sztokholmie rzecznik prasowy koncernu Anders Edholm, cytowany przez agencję dpa.
W piątek do strajku w Norymberdze przystąpiło 90 pracowników spółki zajmującej się zaopatrzeniem i transportem, wydzielonej wcześniej z AEG.
Kierujący strajkiem Juergen Wechsler ocenił dotychczasowy przebieg akcji protestacyjnej jako "bardzo dobry". Poparcie dla strajkujących wyrazili przewodniczący klubu parlamentarnego Partii Lewicy Oskar Lafontaine oraz wicekanclerz Franz Muentefering (SPD).
Zarząd koncernu zapowiedział w grudniu, że liczący 1750 pracowników zakład ulegnie do 2007 r. likwidacji. Jako powód podano zbyt wysokie koszty pracy w Niemczech. Do każdej wyprodukowanej pralki fabryka dopłaca 60 euro, do każdej zmywarki 45 euro - twierdzi kierownictwo koncernu. W norymberskich zakładach produkuje się rocznie 1,4 mln urządzeń firm AEG, Electrolux, Juno i Zanussi.
Jak podał związek zawodowy metalowców IG Metall, wskutek strajku zakłady nie wyprodukowały w ciągu tygodnia 25000 sztuk sprzętu domowego. Od połowy przyszłego tygodnia ze względu na brak części może dojść do przerwania produkcji w fabrykach Electroluksu w Polsce.
Niemiecki minister gospodarki Michael Glos zapowiedział w połowie tego tygodnia, że będzie zabiegał o pozbawienie finansowego wsparcia z funduszy Unii Europejskiej przedsiębiorstw, które przenoszą produkcję z kraju macierzystego za granicę.
Jacek Lepiarz