ŚwiatNiemiecki historyk o zwrocie w polskiej polityce historycznej

Niemiecki historyk o zwrocie w polskiej polityce historycznej

Polska polityka historyczna przeszła długą drogę od krytycznej refleksji do historycznej mitologii. Jedną z przyczyn narodowo-patriotycznego zwrotu była działalność Eriki Steinbach - uważa historyk Schulze Wessel.

Niemiecki historyk o zwrocie w polskiej polityce historycznej
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński
Natalia Durman

Niemiecki historyk Martin Schulze Wessel rozpoczyna swoją analizę na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" od przypomnienia wydanego w 1981 roku eseju "Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy. Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków" Jana Józefa Lipskiego. Przytacza opinię, że "miłość do wszystkiego, co polskie, to częsta formuła narodowej, 'patriotycznej' głupoty".

Jak zaznacza, ta krytyczna postawa wobec własnej historii wywarła ogromny wpływ na dyskusję o historii w Polsce po 1989 roku, a także na kształt wielu placówek muzealnych, w tym Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie oraz Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku.

Zmiany w polityce historycznej

"W międzyczasie wiatr zmienił kierunek" - pisze Schulze Wessel. Wśród przejawów nowego podejścia do historii wymienia, oprócz zmian w muzeum gdańskim, nowelizację ustawy o IPN.

Autor wyraża zdziwienie, że chociaż deklarowanym celem twórców tej ustawy było przeciwdziałanie pojawiającym się w mediach, "najczęściej z bezmyślności, określeniom w rodzaju: polskie obozy koncentracyjne", to w tekście ustawy pojęcia te w ogóle nie występują.

"Problematyczna wydaje się być jej (ustawy) nieostrość" - pisze Schulze Wessel. Jego zdaniem nowe przepisy wpłyną negatywnie na badania historyczne, chociaż ustawa nie przewiduje ścigania naukowców i artystów. "Co jednak stanie się, gdy naukowiec w pozanaukowym kontekście, w wywiadzie lub artykule prasowym oceni krytycznie postawę AK w kwestii prześladowania Żydów podczas drugiej wojny światowej?" - pyta niemiecki historyk. Jego zdaniem przepisy ustawy sformułowane są "bardzo ogólnie".

Schulze Wessel uważa, że skutki działania nowelizacji odczują najbardziej historycy polscy i ukraińscy zajmujący się wydarzeniami na Wołyniu.

Winna Steinbach?

Autor zaznacza, że odwrót od polityki historycznej dążącej do obiektywizmu i zwrot w kierunku polityki "narodowo-patriotycznej" ma długą genezę. Jak podkreśla, "nie pozbawioną znaczenia rolę" odegrała w tym procesie niemiecka kultura pamięci, w tym także działalność ówczesnej przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach, zabiegającej o realizację projektu Muzeum przeciwko Wypędzeniom.

Określanie Polski mianem "państwa wypędzającego" i odrzucanie przez Berlin polskich propozycji upamiętnienia wysiedlonych we wspólnym muzeum spowodowało utrwalenie po polskiej stronie wrażenia, że w Niemczech pamięta się o ludobójstwie na europejskich Żydach, natomiast Polakom przypisuje się, pomimo ich strasznych cierpień, rolę "współsprawcy Holokaustu" i "sprawcy wypędzenia" - pisze Wessel.

Jego zdaniem to wrażenie spotęgował serial telewizyjny ZDF "Nasze matki, nasi ojcowie" z 2013 roku, "kreślący postaci Polaków jako zatwardziałych antysemitów". Polacy zarzucali Niemcom, że "chcą na nowo pisać historię", na co w Niemczech "kręcono ze zdumienia głową". "Ten zgrzyt był oprócz polsko-rosyjskich konfliktów o pamięć bodźcem do stopniowego kształtowania się 'patriotycznej' polityki historycznej" - pisze Wessel.

Polityka historyczna odgrywała ważną rolę już w latach 2005-2007, a po przejęciu władzy przez Jarosława Kaczyńskiego w 2015 roku debata o historii uległa wyraźnemu zaostrzeniu.

Mitologia zamiast refleksji

"Krytyczna refleksja nad własną historią narodową znalazła się w cieniu nowej mitologii historycznej" - ocenia Wessel, porównując obecną sytuację do XIX wieku, gdy Adam Mickiewicz pisał o Polsce jako "Chrystusie narodów". Pragnienie "międzynarodowego uznania bohaterstwa i ofiar Polski w II wojnie światowej" idzie w parze z "własnym obrazem historycznej czystości narodu" - czytamy w "FAZ".

Schulze Wessel zwraca uwagę na rolę Reduty Dobrego Imienia Macieja Świrskiego w tworzeniu polskiej polityki historycznej. "Współtworzony" przez niego "patriotyczny" kurs opłaca się, o czym świadczą sondaże. Nowa polska polityka historyczna to jednak "coś więcej niż tylko gra nastrojami" - uważa niemiecki historyk.

Polskie władze przypisują historii narodowej "wysoce polityczną, sprawiającą wręcz irracjonalne wrażenie rolę" - pisze Wessel i odwołuje się do wyrażonej publicznie opinii Świrskiego, że od dobrego imienia Polski zależy też zewnętrzne bezpieczeństwo kraju.

Partnerzy z NATO udzielą w razie potrzeby pomocy Polsce tylko wtedy, gdy będzie miała nieposzlakowaną opinię, jeśli chodzi o II wojnę światową - przytacza opinię Świrskiego niemiecki historyk i dodaje: "Było to powiedziane bez ironicznego mrugnięcia okiem".

Martin Schulze Wessel jest profesorem historii wschodnioeuropejskiej na Uniwersytecie im. Ludwiga Maximiliana w Monachium. W latach 2012-2016 był prezesem Stowarzyszenia Niemieckich Historyków.

Jacek Lepiarz, Berlin / oprac. Natalia Durman

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (298)