Niemiecka prasa obawia się braci Kaczyńskich
Sytuacja w Polsce po desygnowaniu Jarosława
Kaczyńskiego na premiera jest nadal przedmiotem zainteresowania
niemieckiej prasy. Autorzy krytykują reakcje polskch władz na satyryczny materiał w "Tageszeitung" ("taz") i wyrażają obawy o przyszłość stosunków polsko-niemieckich i sytuację w UE.
12.07.2006 | aktual.: 12.07.2006 13:04
"Nowe polskie kierownictwo reprezentuje niedobry trend w europejskiej polityce, który toruje sobie drogę od czasu klęski traktatu konstytucyjnego UE przed rokiem - umacniający się nacjonalizm i szowinizm" - napisał największy opiniotwórczy dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Autor komentarza tłumaczy, że obecnie, "gdy Europa staje się większa, a coraz więcej obowiązków narodowych przejmowanych jest przez Brukselę", wzrasta pokusa, aby utratę spokoju i narodowego ciepła zrekompensować sobie poprzez "hałasowanie".
"Tak funkcjonował Haider, tak funkcjonuje Liga Północna we Włoszech, a podobne tendencje dostrzec można w wielu krajach Europy Środkowej" - czytamy.
Zdaniem autora nie należy dziwić się, że nacjonalistyczne siły usiłujące zdobyć posłuch w swoim kraju poszukują obiektu do krytyki za granicą i "trafiają na Niemcy - obecnie chyba najsilniejszy kraj w UE".
"Przy całym opanowaniu, jakie powinno się zachować wobec braci Kaczyńskich - hałas dochodzący z Warszawy jest złym sygnałem dla niemieckiego przewodnictwa w UE (w pierwszej połowie 2007 r.) i prób uratowania europejskiej konstytucji" - pisze w konkluzji "Sueddeutsche Zeitung".
"Ile podróży musiałby odwołać George W. Bush, ilu dokonać roszad rządowych, gdyby reagował tak wrażliwie na każdą publicystyczną głupotę jak jego polscy wielbiciele - prezydent Kaczyński i jego desygnowany na premiera brat? - zastanawia się "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"W swej absurdalności polski kryzys rządowy wywołany publikacją 'taz' przypomina reakcje świata muzułmańskiego na duńskie karykatury Mohameta" - uważa autor komentarza.
Jego zdaniem Europa przyzwyczaiła się już do tego, że po zmianie rządu na jesieni ubiegłego roku z Warszawy "wieje wyraźnie narodowy wiatr". "Rosnąca nieracjonalność tej polityki jest jednak zaskoczeniem" - zauważa "FAZ". "Chodzi o władzę nad interpretacją narodowej historii i tożsamości" - dodaje.
"FAZ" tłumaczy, że "narodowi konserwatyści" z Jarosławem Kaczyńskim na czele reprezentują tę część obozu "Solidarności", który uważa się za przegranych przełomu z 1989 roku. Kaczyńscy zakwestionowali bardziej radykalnie niż poprzednie ekipy kontynuację dotychczasowej polityki.
"Rosnąca część Polaków obserwuje ten zwrot z niepokojem, tym bardziej, że nie posuwa on kraju ani o krok. Partnerzy Polski w UE zrobiliby dobrze, gdyby z zimną krwią odczekali, aż cierpiący na manię wielkości reżim bliźniaków sam się przeżyje lub przynajmniej nauczy się pragmatyzmu" - czytamy w konkluzji komentarza "FAZ".
"Die Welt" poświęca braciom Kaczyńskim obszerny materiał zatytułowany "Patriotyczna misja". "Łomoczą i grzmią. Do władzy bliźniacy Kaczyńscy doszli jako obrońcy praw człowieka i antykomuniści. Dziś ich siłą napędową są narodowe interesy" - czytamy.
Autor zwraca uwagę na "skromne" doświadczenia międzynarodowe braci i brak znajomości innych krajów. Przypomina wizytę Jarosława Kaczyńskiego u ówczesnego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla, do której doszło 15 lat temu. "Spotkanie musiało mieć nadzwyczaj nieszczęśliwy przebieg i być pełnie nieporozumień - pisze "Die Welt", dodając, że Kohl odmówił wypowiedzi na ten temat.
"Die Welt" podkreśla, że poprzednik Lecha Kaczyńskiego, postkomunista Aleksander Kwaśniewski "potrafił pozyskiwać ludzi". "Kaczyńscy potrafią i lubią polaryzować" - uważa autor. Dodaje, że bracia uważani są za "nieufnych i pamiętliwych". "Osobiste kompleksy zdają się gładko przechodzić w 'polski kompleks' - poczucie, że polski naród zawsze był niedoceniany, a jego interesy nie były od 1989 r. należycie reprezentowane. Tacy mężczyźni nie lubią, gdy się ich drażni" - czytamy.
"Der Tagesspiegel" publikuje rozmowę z pełnomocniczką niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską - Gesine Schwann. "Nie można utożsamiać narodu z rządem" - przestrzega Schwan niemieckich czytelników. Jej zdaniem istnieje niebezpieczeństwo izolowania Polski w UE.
Schwan zaapelowała o zachowanie zimnej krwi. Berlin powinien działać "nadal spokojnie i rozsądnie" - radzi pełnomocniczka.
Jacek Lepiarz