Niemiecka prasa o liście ośmiu przywódców
Oświadczenie ośmiu europejskich przywódców, zawierające wyrazy poparcia dla polityki USA wobec Iraku, jest głównym tematem komentarzy w piątkowych dziennikach w Niemczech.
31.01.2003 06:19
"Cóż za blamaż dla kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera" - pisze "Handelsblatt". "Schroedera nie poproszono o podpis. Ośmiu sygnatariuszy świadomie go wykluczyło. W tej przykrej sytuacji jedynie słabą pociechą może być to, że Blair & Co. postawili do kąta także prezydenta Francji Chiraca" - zaznacza dziennik.
Konserwatywny "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa, że nie potrzeba było oświadczenia ośmiu krajów, aby pokazać, że Europa jest podzielona. "Jednak teraz proatlantyccy Europejczycy kontynentalni zakwestionowali hegemonię opiniotwórczą taktyków w Paryżu i izolacjonistów w Republice Berlińskiej (RFN). Tędy przebiega front, a nie pomiędzy "starą" i "młodą" Europą. Kto podzielił Europę? Ameryka, ponieważ pozbawiona jedności i skłócona Europa da się lepiej opanować? Czy też ci, którzy kwestię Iraku uważają za obsesję żądnego ropy republikanina (Busha) i stosując strategię odmowy wpędzili swych partnerów w poważne kłopoty?" - czytamy w "FAZ".
"Sueddeutsche Zeitung" pisze: "Iracki kryzys dzieli Europę. Paradoksalne jest to, że podczas gdy z sondaży wynika, że obywatele Europy jednomyślnie odrzucają prowadzoną za pomocą najnowszej techniki wojnę, ich przywódcy są niezdolni do odkrycia wspólnych wartości - pomiędzy tanim populizmem a kosztownymi obowiązkami wobec Sojuszu. Tymczasem odziera to z wszelkich wartości próby stworzenia za pomocą konstytucji europejskiej w Brukseli silniejszej podstawy dla polityki zagranicznej. Gdzie brak woli politycznej, tam nie pomogą piękne budowle".
Lewicowy "Frankfurter Rundschau" ostro krytykuje autorów listu. Oświadczenie ośmiu jest "dokumentem podziału" - ocenia komentator. "Niezależnie od tego, co skłoniło panów Blaira, Aznara, Berlusconiego, Durao, Rasmussena, Havla, Medgyessyego i Millera do rzucenia na resztę UE podejrzenia o transatlantycką niesolidność i brak zdecydowania w polityce obronnej, zademonstrowali oni tym samym jedno: że cel - wspólna polityka zagraniczna - nie ma dla nich żadnej wartości" - czytamy w "FR".
"Die Welt" zauważa: "Oświadczenie z Londynu jest rozpaczliwą próbą przeciwdziałania uprawianej przez Niemcy polaryzacji. Jest wyraźnym czerwonym sygnałem w kierunku rządu niemieckiego, który od sześciu miesięcy wykorzystuje konflikt w Iraku do rozgrywek w polityce wewnętrznej".
"Nasz kanclerz utrzymuje, że jego działania prowadzą do załagodzenia konfliktu wokół Iraku. Faktycznie jednak następuje eskalacja wobec USA. Ósemka pokazała, że przejrzała tę grę. Kiedy sytuacja stanie się poważna, Chirac, rzekomy duchowy brat Schroedera, stanie po stronie USA. Od wczoraj Niemcy mogą już wyczuwać, jak pusto stanie się wówczas wokół nich" - prognozuje dziennik. (mag)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a )
Skomentuj tę sprawę! Czy Polska powinna się aż tak bardzo angażować po stronie Ameryki? Czy Polska powinna bardziej liczyć się ze zdaniem Niemiec i Francji? Czy Polsce potrzebny jest "Wielki Brat" za oceanem?
Redakcja wiadomości poszukuje osób, które mają ciekawe spostrzeżenia, dotyczące publikowanych informacji. Jeśli chcesz się tymi uwagami podzielić, to zapraszamy Cię do współredagowania naszego serwisu i czekamy na Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.