Niemiecka prasa o dymisjach w rządzie Ewy Kopacz: powrót do obrzucania się błotem
Niemiecka prasa obszernie opisuje polityczne zawirowania w Polsce. Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" napisał, że próba "uderzenia oswobadzającego", jakim była seria dymisji w rządzie Ewy Kopacz, sprawia '"rozpaczliwe wrażenie", a Polskę czeka obecnie powrót do obrzucania się błotem. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" twierdzi, że "czystka przeprowadzona przez polską premier "jest "paniczną, podjętą spontanicznie próbą wyrzucenia balastu za burtę". Komentator "Die Welt" pyta zaś, jaką rolę odgrywa w tej aferze Rosja.
12.06.2015 | aktual.: 12.06.2015 09:35
Autor komentarza Florian Hassel podkreśla, że jeszcze kilka miesięcy temu szefowa rządu wraz z rządzącą Platformą Obywatelską wydawała się być "niemal niepokonana". Potem jednak Polacy zmusili do odejścia sojusznika Kopacz, prezydenta Bronisława Komorowskiego, a w dodatku "oddali wiele głosów na kandydata wyrażającego protest, aby zasygnalizować, że już im nie pasuje ten rząd".
Od tego czasu PO sprawia "opłakane wrażenie" - pisze Hassel. Jak zaznacza, opublikowane w internecie akta ze śledztwa uzmysłowiły wielu Polakom, że centralne instytucje państwa znajdują się w kiepskim stanie, a kulisy afery podsłuchowej nie zostały wyjaśnione.
Zdaniem komentatora Polska stoi przed poważniejszymi problemami niż podsłuchy. Co prawda gospodarka rozwija się, ale polskie społeczeństwo starzeje się, a nierówności społeczne ulegają pogłębieniu. Ta sytuacja zasługiwałaby na poważną dyskusję - uważa Hassel. "Nowy skandal wskazuje jednak na to, że do dnia wyborów (parlamentarnych) dyskusja rzadko będzie dotyczyć kwestii merytorycznych, a częściej będzie polegała na chwytach poniżej pasa podczas obrzucania się błotem" - konkluduje komentator "Sueddeutsche Zeitung".
O "polskich piruetach" pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Dymisje ministrów są "paniczną, podjętą spontanicznie próbą wyrzucenia balastu za burtę".
Autor komentarza, warszawski korespondent gazety Konrad Schuller przypomina historię "afery taśmowej" stwierdzając, że w opublikowanych obecnie w internecie aktach procesowych jest "niewiele nowego". Fakt, że Kopacz zdecydowała się obecnie na "ścięcie głów", wynika - zdaniem Schullera - z innego powodu. Jak pisze, rządząca od 2007 roku PO znalazła się wskutek "nieoczekiwanej lecz wyraźnej porażki" urzędującego prezydenta Komorowskiego w "egzystencjalnym kryzysie".
Zwycięstwo "do niedawna całkowicie nieznanego" konserwatywnego kandydata Andrzeja Dudy, który "strącił Komorowskiego z piedestału", spowodowało trwający od tygodni "paraliż rządzących elit". Od tego czasu PO traci poparcie w sondażach - czytamy w "FAZ".
"Czystka przeprowadzona przez Kopacz jest pierwszą widoczną reakcją na ten spadek (popularności)" - ocenia komentator. Fakt, że premier wykorzystała jako pretekst sprawę, którą każdy w miarę stabilny rząd po prostu by przeczekał oraz to, że w czwartek nie była w stanie wskazać następców zdymisjonowanych, świadczy o tym, iż "nie był to zaplanowany manewr, lecz raczej paniczna, podjęta spontanicznie próba wyrzucenia za burtę balastu, zaprezentowania winnych i wykazania, że jeśli nawet nie jest politykiem spokojnie kształtującym wydarzenia, to jest przynajmniej zdeterminowaną bojowniczką".
"FAZ" zwraca uwagę, że "potencjał protestu", o który potknął się Komorowski, istnieje nadal. Chociaż PO zapewniła Polsce przez osiem lat "umiarkowany, ale stały wzrost gospodarki", a jej afery "nie przekraczały przeciętnego poziomu", to partia sprawująca władzę w oczach wyborców "utraciła najwidoczniej kontakt z rzeczywistością, w której istnieją nie tylko zwycięzcy, ale i przegrani" - pisze Schuller.
"Afera podsłuchowa wywołała w Polsce chaos" - twierdzi "Die Welt". Rząd stoi w obliczu klęski i może przegrać wybory. Jaką rolę odgrywa w tej aferze Rosja? - pyta autor Gerhard Gnauck. Przypomina, że na początku afery podsłuchowej ówczesny premier Donald Tusk robił "jednoznaczne dygresje" do udziału Rosji. Przypomina, że trochę później ofiarą podsłuchu padł przywódca Turcji Recep Tayyip Erdogan. Oba kraje należą do zdecydowanych krytyków rosyjskiej polityki wobec Ukrainy - podkreśla "Die Welt".
Z Berlina Jacek Lepiarz