Trwa ładowanie...
15-02-2011 14:45

Niemieccy historycy apelują: niech Polacy o tym wiedzą!

Kilkudziesięciu renomowanych historyków skrytykowało uchwałę Bundestagu o jubileuszu "Karty niemieckich wypędzonych". - Niech Polacy wiedzą, że wielu Niemców nie zgadza się z uchwałą - powiedział jeden z inicjatorów oświadczenia naukowców prof. Michael Wildt.

Niemieccy historycy apelują: niech Polacy o tym wiedzą!Źródło: PAP
d3scgps
d3scgps

Pod listem podpisało się 68 historyków głównie z Niemiec, ale też z: Polski, Czech, Słowacji, USA i Izraela. Ocenili oni, że podjęta w zeszły czwartek uchwała Bundestagu to "fałszywy sygnał historyczno-polityczny".

W uchwale, przeforsowanej przez frakcje chadeków i liberałów, uznano, że "Karta niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych" z 5 sierpnia 1950 roku była "kamieniem milowym na drodze do integracji i pojednania", bo organizacje wypędzonych, zaledwie pięć lat po wojnie, wyrzekły się w niej zemsty i odwetu oraz zobowiązały się do budowy zjednoczonej Europy. Bundestag zwrócił się również do rządu Niemiec, by rozważył ustanowienie 5 sierpnia dniem pamięci o ofiarach wypędzeń.

W udostępnionym liście historyków podkreślono: "Uciekinierzy i wypędzeni na całym świecie, także niemieccy wypędzeni, posiadają prawo do szacunku i pamięci. O milionach uciekinierów na świecie, których zmuszono do opuszczenia swych ojczyzn, wspomina się każdego roku 20 czerwca, będącego na mocy uchwały Zgromadzenia Ogólnego NZ, Światowym Dniem Migrantów i Uciekinierów".

"Po co dokładać do tego 'ogólnoniemiecki dzień pamięci o ofiarach wypędzeń'?" - pytają historycy. I dodają: "Karta niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych" z 5 sierpnia 1950 roku jest dla takiego ewentualnego upamiętnienia najgorszą z legitymacji".

d3scgps

- W Karcie nie ma bowiem ani słowa o przyczynach wojny, narodowosocjalistycznych masowych zbrodniach, mordach na Żydach, Polakach, Sinti i Romach, radzieckich jeńcach wojennych i innych prześladowanych grupach, ani słowa o Generalnym Planie Wschodnim (Generalplan Ost), który przewidywał wypędzenie i wyniszczenie milionów "słowiańskich podludzi" po "ostatecznym zwycięstwie" - czytamy w oświadczeniu.

Zamiast tego - komentują historycy - niemieccy wypędzeni zaliczyli się sami do "najbardziej doświadczonych cierpieniem tych czasów".

- Słowo "pojednanie" nie pojawia się w "Karcie niemieckich wypędzonych z ojczyzny". Zamiast tego, w sposób całkowicie niedopuszczalny, "rezygnują" oni w tym dokumencie z "zemsty i odwetu", tak jak gdyby można mieć do zemsty prawo. A za proklamowanym "prawem do ojczyzny" stało w 1950 roku nadal żądanie terytorialnej rewizji powojennych granic - piszą naukowcy.

W ich ocenie dla Polaków, Czechów, Słowaków, byłych obywateli ZSRR, ocalałych z Holokaustu oraz członków innych narodów, którzy zostali napadnięci, byli wypędzani, mordowani, Karta nie stanowi dokumentu pojednania. - Podnoszenie jej do rangi legitymacji nowego narodowego dnia pamięci sprzeciwia się wysiłkom wszystkich ludzi, którzy w Niemczech i zagranicą zabiegają o godną europejską pamięć wypędzeń - czytamy w oświadczeniu historyków.

d3scgps

Wśród naukowców, którzy podpisali się pod dokumentem są polscy profesorowie m.in.: Włodzimierz Borodziej, Jerzy Tomaszewski, Jerzy Kochanowski, Jerzy Holzer, Marek Zybura, a także dwaj polscy historycy, którzy zasiadają w radzie naukowej niemieckiej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie": profesorowie Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk.

Oświadczenie zostało podpisane także przez wielu wybitnych historyków z Niemiec m.in.: Eckarta Conzego, Wolfganga Benza, Klausa J. Badego czy Heinricha Augusta Winklera.

- List to sygnał, że jest sporo historyków, zarówno w Niemczech, ale i innych krajach, którzy uważają, iż "Karta niemieckich wypędzonych" byłaby bardzo złą podstawą dla porozumienia z Polską, na którym zależy sygnatariuszom listu - powiedział profesor Wildt z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie, który wspólnie z wrocławskim historykiem Krzysztofem Ruchniewiczem doprowadził do powstania wspólnego oświadczenia.

d3scgps

Zdaniem niemieckiego naukowca na szczególną krytykę zasługuje to, że niemieckie partie rządzące przeforsowały swoje stanowisko jako całego Bundestagu.

- Mam nadzieję, że rząd Niemiec, przede wszystkim minister spraw zagranicznych, uczyni teraz wszystko, by ograniczyć szkody, jakie wyrządziła ta uchwała - oświadczył Wildt. - Życzyłbym sobie, aby polska opinia publiczna dostrzegła, iż wielu Niemców, w tym historyków, ma całkowicie odmienne zdanie i je głośno wyraża - dodał.

d3scgps
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3scgps
Więcej tematów