Niemcy zapłaciły 10 mln euro za porwanych w Iraku
Rząd Niemiec zapłacił prawdopodobnie okup w
wysokości ponad 10 milionów euro za uwolnienie uprowadzonych w
Iraku niemieckich inżynierów Thomasa Nitzschkego i Rene
Braeunlicha - podał w sobotę wieczorem pierwszy program
niemieckiej telewizji publicznej ARD, powołując się na źródło w
kręgach rządowych.
Nie wiadomo jednak, jaką cześć okupu otrzymali porywacze, a jaką zatrzymali pośrednicy - poinformowano w głównym wydaniu wieczornych wiadomości ARD. Przedstawiciele rządu dementowali dotychczas wszystkie pogłoski o okupie, zapewniając, że niemieckie władze nie pozwolą się szantażować.
Obaj mężczyźni przebywali przez 99 dni w rękach porywaczy. Odzyskali wolność w miniony wtorek, a dzień później powrócili do Niemiec.
W wywiadach dla niemieckich mediów Nitzschke i Braeunlich mówili, że porywacze nie znęcali się nad nimi. Wiązano ich tylko podczas zmiany miejsca pobytu, co zdarzyło się trzykrotnie. Grupa porywaczy liczyła od ośmiu do dziesięciu osób.
Tygodniki "Der Spiegel" i "Focus" podały, że armia Stanów Zjednoczonych zaoferowała stronie niemieckiej przeprowadzenie akcji wojskowej w celu uwolnienia zakładników. Sztab kryzysowy niemieckiego MSZ odmówił jednak ze względu na zbyt duże ryzyko dla porwanych.
Niemieccy technicy pracujący dla lipskiej firmy Cryotec Anlagenbau zostali porwani 24 stycznia w Bajdżi, około 200 kilometrów na północ od Bagdadu. Ich zadaniem był nadzór prac przy budowie zakładów azotowych.
Jacek Lepiarz