Niemcy "za", ale bez przekonania
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" daje
wyraz satysfakcji z powodu niemal jednomyślnego
głosowania w Bundestagu nad rozszerzeniem Unii, zaznaczając
jednak, że wynik głosowania nie oznacza, iż do rozszerzenia jest
już całkowicie przekonane społeczeństwo Republiki Federalnej.
04.07.2003 | aktual.: 04.07.2003 10:50
"Sueddeutsche Zeitung" ocenił wynik głosowania w Bundestagu nad ratyfikacją traktatów o rozszerzeniu Unii Europejskiej jako sygnał, że polityczne kręgi w Niemczech są zwolennikami "nowej, większej Europy". Za ratyfikacją traktatów głosowało w czwartek 575 deputowanych do niemieckiego parlamentu. Jeden głosował przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu.
"Oczywiste było, że ratyfikacja przebiegnie bezproblemowo, jednak ogromna większość uzyskana podczas głosowania jest sygnałem, który będzie pozytywnie odebrany na obszarze od Wilna do Lublany. Niemieckie kręgi polityczne popierają bez ograniczeń nową, większą Europę" - czytamy w komentarzu zamieszczonym w piątek na łamach liberalno-lewicowej gazety niemieckiej.
Komentator zauważa jednak, że głosując zgodnie za przyjęciem kandydatów do Unii parlamentarzyści nie byli w stanie "zagłuszyć" obaw niemieckiego społeczeństwa, które nie jest do końca przekonane o słuszności rozszerzenia.
"Referendum dotyczące poszerzenia Unii skończyłoby się w Niemczech raczej fiaskiem z powodu negatywnego stanowiska większości" - uważa niemiecki dziennikarz.
Ten fakt należy uznać za "porażkę niemieckiej polityki", chociaż cały proces poszerzenia należy do wielkich sukcesów Niemiec: "RFN otoczona jest przez bliskich politycznych i gospodarczych partnerów".
Dyskusja w Bundestagu była okazją, aby jeszcze raz uwypuklić szanse, jakie w tej sytuacji powstają dla Niemiec - zauważa komentator i krytycznie dodaje: "Zamiast tego dyskutowano o najnowszej i dawniejszej historii", o transatlantyckim pęknięciu przed i po Iraku oraz o stanowisku Czech wobec Niemców sudeckich.
"CDU i CSU usiłowały jeszcze raz posadzić Czechów na ławie oskarżonych, zanim będą mogli zająć miejsce przy europejskim stole. Historia przejdzie jednak nad tą próbą do porządku dziennego" - stwierdza autor komentarza w konkluzji.(iza)