ŚwiatNiemcy: trzydziestu byłych strażników z obozu w Auschwitz może stanąć przed sądem

Niemcy: trzydziestu byłych strażników z obozu w Auschwitz może stanąć przed sądem

Niemiecki urząd ds. ścigania zbrodni nazistowskich po zakończeniu wstępnego śledztwa skieruje do prokuratur na terenie Niemiec sprawy przeciw 30 byłym strażnikom z hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - poinformował prokurator Kurt Schrimm.

Niemcy: trzydziestu byłych strażników z obozu w Auschwitz może stanąć przed sądem
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

03.09.2013 | aktual.: 03.09.2013 16:55

Właściwe dla poszczególnych osób prokuratury zdecydują o wniesieniu przeciwko podejrzanym aktu oskarżenia po analizie materiału dowodowego oraz stanu zdrowia domniemanych zbrodniarzy - wyjaśnił Schrimm, kierownik urzędu z siedzibą w Ludwigsburgu (Badenia-Wirtembergia). Urząd ten nie ma uprawnień do wnoszenia aktów oskarżenia.

Mieszkającym w Niemczech podejrzanym zarzuca się pomoc w morderstwach na terenie obozu Auschwitz.

Zbrodniarze nawet w Izraelu?

Oprócz 30 podejrzanych mieszkających w Niemczech pracownicy urzędu w Ludwigsburgu namierzyli siedmiu dalszych domniemanych zbrodniarzy hitlerowskich przebywających na stałe za granicą - w Polsce, Izraelu, Chorwacji, Austrii, Brazylii, USA i Argentynie. W tych przypadkach właściwy sąd wskaże Trybunał Federalny. Miejsca zamieszkania dwóch poszukiwanych osób nie udało się ustalić - podała agencja dpa.

Wdrożonym w kwietniu postępowaniem przygotowawczym objętych było początkowo 50 osób. Okazało się jednak, że część z nich już nie żyła. Podejrzani mieszkają w różnych częściach Niemiec, także na terenie byłej NRD. Najmłodszy urodził się w 1926 roku, najstarszy w 1916 roku. Schrimm nie podał nazwisk obwinionych.

Schrimm zapowiedział kontynuowanie poszukiwań strażników z innych hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w tym obozu na Majdanku. Jak powiedział, spodziewa się wyników w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych dotychczas byli bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem ich skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy. Ze względu na brak świadków zbrodni było to najczęściej niemożliwe. Sprawa Demjaniuk przełomem

Centralny Urząd Administracyjny Sądownictwa Krajowego ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu zajmuje się od 1958 roku ściganiem zbrodni hitlerowskich. Jak twierdzi Schrimm, wielu strażników obozów koncentracyjnych było dotychczas bezkarnych, ponieważ niemieckie sądy domagały się dowodów na popełnienie przez nich konkretnych czynów karalnych. Ze względu na brak świadków było to często niemożliwe.

Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zbrodniach pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów. Zdaniem Schrimma wyrok ten stworzył nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków przeciwko innym strażnikom.

Placówka w Ludwigsburgu wdrożyła od czasu powstania niemal 7,5 tys. postępowań. Dzięki jej działalności skazano dotychczas 6,5 tys. nazistowskich przestępców, 169 z nich na kary dożywotniego więzienia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)