"Niemcy przeceniają Gorbaczowa, a pomijają rolę 'Solidarności'"
Wykładający na uniwersytecie w
Ratyzbonie polski politolog Józef Maćków uważa, że Niemcy
przeceniają rolę b. przywódcy ZSRR Michaiła Gorbaczowa w
przezwyciężeniu podziału Europy i zjednoczeniu Niemiec, a nie
doceniają roli "Solidarności".
28.08.2005 13:45
W niemieckich dyskusjach o upadku komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej pomija się wpływ kryzysu w Polsce na upadek komunizmu i rolę "Solidarności" w tym procesie - napisał naukowiec w artykule opublikowanym w niedzielę na łamach dziennika "Der Tagesspiegel".
Maćków nazywa bajką pogląd, że to Gorbaczow do spółki z czołowymi politykami Zachodu "podarował" uciemiężonym przez ZSRR narodom wolność, a Niemcom - zjednoczenie kraju. Wielu Niemców wierzy jednak w tę bajkę - zauważył krytycznie autor.
Jego zdaniem, w Niemczech ciągle jeszcze panuje reakcyjny pogląd na historię, zakładający, że to "wielkie jednostki decydują o historii". "Odwaga, wytrwałość, idealizm i ciężka praca często anonimowych członków ruchu oporu przeciwko komunizmowi, jak również niezadowolenie narodów z tego systemu pozostają w dużej mierze nieuwzględnione. Ten brak zrozumienia powoduje, że rozprawiając o upadku komunizmu pomija się trwały kryzys tego systemu w Polsce" - tłumaczy Maćków.
Naukowiec opisuje powtarzające się od 1953 r. wybuchy niezadowolenia mieszkańców Europy Środkowej i podkreśla, że 25 lat temu w Polsce rozpoczął się "największy i nierozwiązywalny" kryzys komunizmu - "Polskie Lato".
"W sierpniu 1980 rozpoczął się rozpad komunizmu. +Solidarność+ miała decydujący wpływ na ten proces, choć nie była jedynym czynnikiem" - ocenia Maćków. Opisuje następnie dzieje antykomunistycznego oporu - od wprowadzenia stanu wojennego do kolejnej fali strajków w lecie 1988 r.
Maćków krytykuje przy okazji władze RFN, które nie były w stanie pojąć "związku pomiędzy polską wolnością, a niemieckim zjednoczeniem". Za błąd uznał stanowisko kolejnych niemieckich rządów, że "klucz do kwestii niemieckiej znajduje się w Moskwie".
"W Polsce nikt nie wierzy w bajkę o Gorbaczowie" - zauważył w konkluzji Maćków.
Jacek Lepiarz