Niemcy posługują się "polskimi obozami koncentracyjnymi"
Polska ambasada w Berlinie ujawniła kolejne przypadki posługiwania się przez niemieckie wydawnictwa i instytucje pojęciem "polskie obozy koncentracyjne" - poinformował zastępca ambasadora RP w Berlinie Wojciech Więckowski.
29.03.2006 | aktual.: 07.04.2006 17:10
W internetowej zapowiedzi książki Joela Mettaya "Zaginiony ślad", poświęconej losom niemieckiego malarza Otto Freundlicha, widnieje zdanie: "Na początku roku 1943 francuscy sąsiedzi zadenuncjowali go, został deportowany przez obóz pod Paryżem do polskiego obozu koncentracyjnego Lublin-Majdanek i zamordowany tam 9 marca, w dzień po przybyciu".
W liście do wydawnictwa Wallstein Verlag GmbH z Getyngi, w którym ukazała się książka, polski dyplomata zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd niemieckich czytelników. "Takie sformułowanie może prowadzić do fałszywych, a nawet niebezpiecznych wniosków, które nie mają nic wspólnego z historyczną prawdą i są zniewagą dla Polaków" - czytamy w piśmie. Więckowski zażądał od wydawnictwa opublikowania sprostowania.
Z kolei w poświęconym żydowskiej rodzinie Zuckermannów materiale informacyjnym ośrodka pamięci Stara Synagoga w Wuppertalu mowa jest o deportacji w 1942 r. Sophie Zuckermann wraz z 745 Żydami do "polskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz".
W miniony poniedziałek ambasada wystosowała protest do redakcji tygodnika "Der Spiegel". W najnowszym wydaniu magazynu autorzy użyli terminu "polskie obozy zagłady".
Jacek Lepiarz