Niemcy popierają ataki lotnicze USA na dżihadystów w Iraku
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier poparł ataki lotnictwa USA na stanowiska dżihadystów w Iraku. W wypowiedzi dla poniedziałkowego "Sueddeutsche Zeitung" polityk zastrzegł, że kluczem do rozwiązania konfliktu jest porozumienie polityczne.
- Działania terrorystycznego reżimu Państwa Islamskiego przewyższają wszystkie przerażające scenariusze, z jakimi mieliśmy do tej pory w tym regionie do czynienia - ocenił Steinmeier.
- Ze względu na katastrofę humanitarną popieramy wymierzone w konkretne cele ataki USA. Działania amerykańskie są ważne, także ze względu na konieczność zatrzymania dalszej ofensywy ISIS w Iraku północnym - oświadczył szef niemieckiej dyplomacji. Jak dodał, trzeba pomóc setkom tysiącom ludzi, którzy - uciekając przed bojownikami islamskimi - znaleźli schronienie na terenie Kurdystanu.
Steinmeier zastrzegł, że klucz do trwałego przekształcenia Iraku w stabilne państwo leży w porozumieniu pomiędzy politycznymi siłami oraz w powstaniu zdolnego do działania rządu, reprezentującego wszystkie grupy społeczeństwa.
Minister poinformował, że Berlin zwiększył pomoc dla uchodźców w Iraku o 1,5 mln euro. W piątek rząd niemiecki zdecydował o przyznaniu natychmiastowej pomocy w wysokości 2,9 mln euro.
Amerykańskie samoloty zbombardowały w piątek pozycje islamistów w północnym Iraku, niszcząc broń i sprzęt, które dżihadyści z Państwa Islamskiego mogli wykorzystać do ataku na Irbil, stolicę irackiego Kurdystanu. Amerykanie przeprowadzili też zrzuty pomocy humanitarnej dla członków prześladowanej mniejszości religijnej - jazydów, ukrywających się w górach koło miasta Sindżar.
Od czasu wojny z Irakiem w 2003 roku, w której Niemcy nie wzięli udziału, Berlin jest bardzo sceptycznie nastawiony do wszelkich akcji zbrojnych podejmowanych przez USA. Do nielicznych wyjątków należał udział Bundeswehry w misji NATO w Afganistanie.