Niemcy pierwsi odpowiedzieli na "akcję przeciw Polsce"
Niemcy wezwały swego ambasadora w Mińsku na konsultacje do kraju - poinformował w Brukseli niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle. Jego zdaniem możliwe jest, że tak samo postąpią wszystkie kraje UE. O sprawie ostro wypowiadają się także inni dyplomaci krajów Unii i instytucji europejskich.
Decyzja Berlina jest reakcją na krok białoruskich władz, które zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj. Białoruś wezwała też swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska.
Westerwelle: to akcja także przeciwko nam
- Akcja przeciwko Polsce i Unii Europejskie jest jednocześnie akcją przeciwko nam, Niemcom - powiedział Westerwelle, cytowany przez agencję dpa.
- Decyzja Białorusi nas oburzyła - dodał. Podkreślił, że UE nie da się zastraszyć ani podzielić.
- Prezydent Aleksander Łukaszenka uciska swój naród i oddala się coraz bardziej od demokracji. Jest ostatnim dyktatorem, jakiego mamy w Europie - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.
Szwedzki minister: słabość i desperacja Łukaszenki
Również szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt wezwanie przez władze Białorusi do opuszczenia tego kraju ambasadorów Polski i UE skomentował ostro: - Łukaszenka próbuje wywrzeć na nas presję; oceniam to jako dowód słabości i desperacji - powiedział.
- Próbuje od dawna nami manipulować w różny sposób, wpływać, grozić. Teraz próbuje wywrzeć na nas presję. Jest w bardzo trudnej sytuacji. Pali wszystkie mosty i to będzie miało dla niego bardzo złe konsekwencje w przyszłości - powiedział Bild w wywiadzie dla radia Wolna Europa.
Zdaniem Bildta białoruska gospodarka nie przetrwa, jeśli nie zostanie zasilona pieniędzmi "z tej czy innej strony". - Łukaszenka puka do drzwi Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie i te drzwi nie są specjalnie otwarte. Dlatego - dodaje Bildt - Łukaszenka próbuje też wejść na międzynarodowe rynki kapitałowe, ale tu musiałby zapłacić bardzo wysokie odsetki za finansowanie swej "zgniłej gospodarki".
- A potem biegnie do Moskwy, by zdobyć pieniądze. I dostaje coś na osłodę, ale nie tak wiele. To nie będzie dłużej funkcjonować - zastrzega szef szwedzkiej dyplomacji.
"Niewspółmierne, niepomocne, kontrproduktywne"
Z kolei szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz powiedział, że decyzja Białorusi była "działaniem niewspółmiernym, niepomocnym i kontrproduktywnym". Szef PE zauważył, że zamiast "coraz bardziej się izolować, Mińsk powinien podjąć właściwą decyzję ze względu na swoich obywateli i otworzyć się na demokrację". Jako pierwszy krok ku demokratyzacji Białorusi Schulz wskazał "bezwarunkowe uwolnienie i rehabilitację" wszystkich więźniów politycznych.
- Unię Europejską i Białoruś powinny łączyć dobrosąsiedzkie stosunki - podkreślił.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton poinformowała, że w geście solidarności i jedności ambasadorzy państw członkowskich UE w Mińsku zostaną wycofani na konsultacje do swych stolic.