Niemcy odbierają nam dzieci
Sądy dyskryminują nas ze względu na pochodzenie – twierdzą Polacy, którzy rozwiedli się z obywatelami Niemiec. Założyli stowarzyszenie i wspólnie walczą o prawo do widzeń i rozmów po polsku ze swoimi dziećmi.
12.05.2006 | aktual.: 12.05.2006 09:52
Według członków Stowarzyszenia ,,Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci’’ Niemcy automatycznie przyznają prawo do opieki nad dziećmi rodzicom pochodzącym z tego kraju.
Dobry ojciec pedofil
Iwona Laube z Poznania w 1989 roku wyjechała do Niemiec. Wyszła za mąż za rodowitego Niemca i urodziła dwóch synów. Po kilkunastu latach jej małżeństwo się rozpadło. Sąd w Stuttgarcie dwa lata temu przyznał prawa rodzicielskie mężowi pani Iwony. Od tego czasu matce nie wolno widywać się z dziećmi. – Ostatni raz widziałam młodszego syna w lutym – mówi Iwona Laube. – Adwokat byłego męża zgodził się na odwiedziny ze względu na urodziny dziecka. Spotkanie było jednak nielegalne. Sąd zabronił matce kontaktów z dziećmi. – To skandal – ocenia decyzję sądu Laube. – Mój były mąż został skazany za pedofilię. W 2001 roku policja zabezpieczyła jego komputer, z którego rozpowszechniano treści pornograficzne z udziałem dzieci. Byłego męża poznanianki skazano na grzywnę i terapię lekarską. Nietypowe skłonności seksualne mężczyzny nie wpłynęły jednak na decyzję sądu. Obaj synowie wciąż mieszkają z ojcem, który ma do nich wyłączne prawo. Jak twierdzi Iwona Laube, sąd kierował się wyłącznie kryterium narodowościowym. – Nie
wolno mi było nawet wprowadzić na salę rozpraw polskiego konsula – wspomina. – Wszystkie instytucje, a przede wszystkim Urząd do Spraw Młodzieży, dawały wiarę mężowi.
Wszechmocne Jugendamty
Przypadek Iwony Laube nie jest odosobniony. Jak twierdzą członkowie Polskiego Stowarzyszenia ,,Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci”, polskim rodzicom nie wolno używać podczas spotkań z dziećmi języka polskiego. Podczas widzeń zawsze obecny jest urzędnik, który pilnuje, by rozmawiano tylko po niemiecku. Zdaniem Wojciecha Pomorskiego, prezesa stowarzyszenia, niemieckie Jugendamty (Urzędy ds. Młodzieży) dyskryminują Polaków. – Takie zakazy dotyczą także obywateli innych państw – mówi Pomorski, – To wbrew prawu Unii Europejskiej. Pomorski, któremu sądy niemieckie odebrały prawa rodzicielskie do dwóch córek, wytoczył sprawę Republice Federalnej. Według niego to właśnie Jugendamty są źle nastawione do Polaków. Potwierdza to niemiecki mecenas Stefan Hambura. – Są naciski, by dzieci wychowywały się w środowisku niemieckim.
Marcin Rogoziński