Niemcy o Kaczyńskim: nikt go nie zatrzyma
Zmiany w sądownictwie szykowane przez Prawo i Sprawiedliwość są szeroko komentowane w państwach Unii Europejskiej. Niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę, że to tylko część planu Jarosława Kaczyńskiego. "Wracają czasy młodości tego narodowego wodza rewolucji" - zauważa publicysta gazety.
14.07.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:17
Dziennik "FAZ" artykuł poświęcony polskim ustawom o sądach i reakcji opozycji na działania PiS zatytułował wymownie "Kiedy rządzi lud”. Konrad Schuller koncentruje się w nim na osobie prezesa PiS.
"Jarosława Kaczyńskiego, przywódcę narodowej, konserwatywnej rewolucji w Polsce, kształtowały - jak każdego Warszawiaka jego pokolenia - moralny i materialny klimat Warszawy ległej w gruzach. W Polsce jego dzieciństwa Niemcy wycofali się po pięciu latach morderczej okupacji, a w ich miejsce w 1945 r. pojawili się sowieccy okupanci. Teraz jest owładnięty ideą wytępienia tego wszystkiego, co uważa za pozostałości obcego panowania. Ale też przede wszystkim wytępienia 'kasty' - w jego opinii - w przesiąkniętym do głębi komunizmem wymiarze sprawiedliwości” - czytamy w FAZ.
Dziennikarz informuje niemieckiego czytelnika, że "w ubiegłym roku przy bezsilnym proteście Komisji Europejskiej" Kaczyński zdobył Trybunał Konstytucyjny, a teraz w środę jego klub parlamentarny posiadający większość w Sejmie, przyjął ustawę, która "pozwała na kontrolowanie przez PiS całego sądownictwa".
Komentator "FAZ" zauważa też, że skierowany w środę późnym wieczorem pod obrady Sejmu inny poselski projekt ustawy idzie dalej. Schuller stwierdza, że Kaczyński "zyska Sąd Najwyższy, najwyższą instancję jurysdykcji krajowej, która dotychczas ciężko zmagała się o utrzymanie swej niezależności, podporządkować sobie jednym ruchem ręki”.
"Zwolnieni mają być wszyscy sędziowie z wyjątkiem tych, którzy odpowiadają ministrowi sprawiedliwości - dodaje niemiecki publicysta. "Tym samym wracają czasy młodości tego narodowego wodza rewolucji - przynajmniej w słowach, których używają nie tylko jego wrogowie, ale także konserwatywny dziennik 'Rzeczypospolita'" - stwierdza dziennikarz.
"FAZ" wyjaśnia, że warszawski dziennik nazwał "kampanię Kaczyńskiego przeciwko wymiarowi sprawiedliwości słowem pochodzących z okresu bardzo traumatycznej historii Polski, z czasów niszczenia Warszawy - 'blitzkriegiem', niszczycielską wojną na modłę nazistowską”. Zwraca uwagę też na drugie - jego zdaniem - "straszliwe słowo" użyte w przez polską redakcję. To "pacyfikacja", którym, jak wyjaśnia "FAZ", "nazywano w czasach niemieckiej okupacji bezlitosną eksterminację całych wsi, kobiet, dzieci, starców. Akcjami tymi Wehrmacht i SS chciały złamać polski opór".
Zobacz także
Możliwość sfałszowania wyborów
Konrad Schuller skupia się następnie na roli Sądu Najwyższego podkreślając, że po zawłaszczeniu przez PiS Trybunału Konstytucyjnego, był on "jedynym, najsilniejszym bastionem w walce sądownictwa przeciwko podporządkowaniu się" organom politycznym. "Dla PiS jednak ważne jest, aby usunąć z drogi ten krnąbrny sąd, zanim rozstrzygnie on, czy ma być wznowiony proces koordynatora służb specjalnych”, Mariusza Kamińskiego.
"FAZ" pisze, że Sąd Najwyższy jest ważny jeszcze z innego powodu. "W jego gestii jest mianowicie przyjmowanie skarg związanych z przebiegiem wyborów i sprawdzanie, czy dokonano oszustw. Kto kontroluje ten organ, ten ma w Polsce najlepsze widoki na podważenie każdych wyborów, których wyniki mu nie pasują. Ale to nie wszystko. Teoretycznie ten, kto ma to narzędzie, może też sfałszować wybory, bez obawy o konsekwencje natury prawnej" - czytamy w artykule.
Zobacz także
Schuller konstatuje, że "zmagania o sądy znalazły się tym samym w decydującej fazie i wygląda na to, że nikt nie może powstrzymać Kaczyńskiego". Cytuje też "prokuratora z czasu komunistycznego reżimu" Stanisława Piotrowicza, który "w niezapomniany sposób znany z jego młodości", powiedział, że dzięki wprowadzonym reformom w pełni zostanie przywrócona zwierzchnia władza narodu.
"Opozycja ocenia to inaczej" - odnotowuje na koniec "FAZ" i cytuje posła Borysa Budkę, który na Twitterze napisał, że "tak zaczyna się dyktatura".
Opr. Barbara Cöllen, DW/ Arkadiusz Jastrzębski, WP
Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko autora opracowania.