Niemcy chcą chronić swoje samoloty
Niemcy - wzorem Amerykanów - wprowadzą ochronę w samolotach pasażerskich, wysyłając w rejsy tajnych agentów. Związek zawodowy funkcjonariuszy Federalnej Służby Granicznej uważa, że agentom tym powinny przysługiwać znaczne uprawnienia.
02.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Przewodniczący Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Służby Granicznej Hans-Joachim Zastrow powiedział, że to agenci powinni decydować o tym, co robić w razie zagrożenia (a nie kapitan, jak to jest obecnie).
Agenci na pokładzie samolotu muszą być uzbrojeni i mieć prawo strzelania, nawet jeśli jest to ryzykowne i grozi dekompresją. Zdaniem Hansa-Joachima Zastrowa, byłoby to i tak mniejsze zagrożenie niż ewentualność uprowadzenia samolotu przez terrorystów.
Jego zdaniem, konieczne jest wyszkolenie co najmniej 2 tys. dodatkowych kandydatów na agentów. Mogą się oni rekrutować z brygady antyterrorystycznej GSG 9, wchodzącej w skład Federalnej Służby Granicznej albo z policyjnych oddziałów do zadań specjalnych.
Tymczasem przewodniczący związku zawodowego niemieckich policjantów Konrad Freiberg wskazał w wywiadzie telewizyjnym na przypadki niedostatecznych inspekcji bagażu na lotniskach. Jego zdaniem, jest to m.in. wynik sprywatyzowania służb kontrolnych w roku 1992.
Konrad Freiberg uważa, że zwłaszcza wobec zagrożenia terroryzmem trzeba ten stan niezwłocznie zmienić. Jego zdaniem, prywatne kontrole ruchu lotniczego są pełne luk, a personel często niedostatecznie wykwalifikowany. Ludzie mało zarabiają, nie są szkoleni i posługują się przestarzałym sprzętem.
Konrad Freiberg podkreśla, że konieczne jest, by państwo znów samo zadbało o bezpieczeństwo lotów. Zażądał ponadto odebrania prywatnym firmom ochroniarskim koncesji na pracę na lotniskach. (jask)