Niemcy biorą odpowiedzialność za zbrodnie w Namibii
Sto lat po krwawym stłumieniu przez niemieckie oddziały powstania Hererów w Afryce Południowo-Zachodniej minister współpracy gospodarczej i rozwoju Niemiec pani Heidemarie Wieczorek-Zeul, jako pierwszy przedstawiciel niemieckiego rządu, odda hołd ofiarom zbrodni popełnionych przez Niemców w koloniach. Uczyni to podczas uroczystych obchodów rocznicy w Namibii.
11.08.2004 | aktual.: 11.08.2004 16:54
Władze niemieckie oferują Namibii pomoc finansową na rozwój kraju, odmawiają jednak uznania wydarzeń z 1904 roku za ludobójstwo i przeciwne są wypłaceniu odszkodowań.
Moja podróż do Namibii i udział w uroczystościach rocznicowych jest świadectwem szczególnej politycznej i moralnej odpowiedzialności Niemiec za przeszłość oraz przyznania się do winy za czasy kolonialne - powiedziała Wieczorek-Zeul w środę w Berlinie przed odlotem do Namibii.
Niemcy poczuwają się do szczególnej odpowiedzialności wobec Namibii - dodała. Niemiecka minister weźmie też udział w otwarciu ośrodka kultury, zbudowanego z funduszy przekazanych przez Niemcy oraz Unię Europejską.
Cesarskie Niemcy opanowały Afrykę Południowo-Zachodnią w latach 80. XIX wieku. Napływ niemieckich osadników i wykupywanie przez nich ziemi i bydła doprowadziło do konfliktu z miejscową ludnością Herero i Nama. W styczniu 1904 roku wybuchło powstanie skierowane przeciwko niemieckiemu protektoratowi. 11 sierpnia 1904 roku u podnóża góry Waterberg doszło do decydującej bitwy między niemiecką armią a Hereremi.
Kiedy tubylcy wycofali się na pustynię, dowódca niemieckiego korpusu Lothar von Trotha odciął im drogę powrotu i dostęp do źródeł wody. Trotha wydał wówczas rozkaz zabicia każdego, kto spróbuje przedostać się z pustyni na bardziej żyzne tereny. Tysiące Hererów zmarło z pragnienia i głodu. Łączne straty Hererów w walkach w latach 1904-1908 szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy osób.
Wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego partii Zieloni Hans- Christian Stroebele powiedział podczas uroczystości odsłonięcia symbolicznej pamiątkowej tablicy poświęconej ofiarom interwencji, że niemiecka armia dopuściła się w Afryce Południowo-Zachodniej zbrodni ludobójstwa. Niemieckie oddziały prowadziły wojnę, której celem było motywowane rasowo wytępienie tubylców - podkreślił polityk Zielonych. Konieczne jest wyciągnięcie politycznych wniosków z historii, do których należy uznanie zbrodni za ludobójstwo, przeproszenie za tą zbrodnię oraz pomoc dla Hererów - dodał Stroebele.
Niemiecki Bundestag oddał w czerwcu hołd ofiarom powstania w Afryce Południowo-Zachodniej, jednak wbrew sugestiom Zielonych nie użył pojęcia "ludobójstwo". Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych obawia się, że taka kwalifikacja czynu może osłabić pozycję Niemiec w procesach o odszkodowania. Rodziny ofiar represji złożyły w sądach w USA pozwy odszkodowawcze na kwotę 4 mld euro. Rząd w Berlinie nie zgadza się na wypłatę odszkodowań.
Niemieckie władze stoją na stanowisku, że dla wydarzeń z 1904 roku nie można stosować przyjętej po 1945 roku przez ONZ normy prawnej ludobójstwa. Stłumienie powstania nie było naruszeniem obowiązującego prawa międzynarodowego i uległo przedawnieniu - uważa niemiecki rząd.
Stroebele powiedział, że jest zwolennikiem wypłacenia ofiarom odszkodowań na wzór świadczeń dla robotników przymusowych. Przyznał, że nie widzi obecnie szans na przeforsowanie takiego rozwiązania w parlamencie. Sto lat temu socjaldemokraci w Reichstagu odważnie piętnowali zbrodnie w Afryce Zachodniej. Obecnie są bardzo ostrożni - zauważył.
Wieczorek-Zeul podkreśliła przed rozpoczęciem podróży, że Namibia otrzymuje od Niemiec największą pomoc finansową ze wszystkich państw afrykańskich. Berlin przeznacza na pomoc dla tego kraju od uzyskania w 1990 roku niepodległości 11,5 mln euro rocznie.