Nielegalny spirytus na targowiskach
Policjanci zatrzymali wczoraj mężczyznę,
który miał w domu 90 litrów spirytusu niewiadomego pochodzenia.
Zamierzał go sprzedać tuż przed świętami na jednym z łódzkich
targowisk - informuje "Express Ilustrowany".
-W ostatnich dniach zdecydowanie zwiększyła się liczba nielegalnych stoisk i handlarzy oferujących trefny alkohol. Więcej jest również kupujących - mówi Marek Machwitz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. -Sprzedający chcą zarobić, kupujący - zaoszczędzić.
Stali klienci doskonale wiedzą, gdzie szukać handlarzy, bo ci mają swoje stałe miejsca od lat. Handlarz spirytusem zwykle stoi przy pustym turystycznym stoliku albo przy kamiennych ławach. Czasami, jako znak rozpoznawczy dla mniej zorientowanych klientów, ustawia pustą butelkę po spirytusie lub wódce. Nie ma przy sobie większej ilości towaru, a zapasy alkoholu magazynuje w samochodach zaparkowanych w pobliżu rynku, albo w okolicznych budkach u zaprzyjaźnionych sklepikarzy.
Na komisariaty znajdujące się w pobliżu rynków i targowisk codziennie trafiają handlarze. -Są spisywani, a wszystkie sprawy trafiają następnie do urzędu skarbowego - dodaje Marek Machwitz. Już następnego dnia po zatrzymaniu handlarze znów oferują trefny alkohol. Muszą zarobić na grzywnę.
Tymczasem do Instytutu Medycyny Pracy codziennie trafiają pacjenci z dolegliwościami spowodowanymi trefnym alkoholem. (PAP)