PolskaNielegalne opłaty za autostradę A4?

Nielegalne opłaty za autostradę A4?

Najwyższa Izba Kontroli ma dzisiaj upublicznić raport dotyczący systemu koncesji polskich autostrad. Urzędnicy nie zostawiają na nim suchej nitki. Najbardziej dostanie się Stalexportowi SA - koncesjonariuszowi autostrady A4.

Nielegalne opłaty za autostradę A4?

04.10.2006 | aktual.: 04.10.2006 08:40

Sprawa jest na tyle poważna, że NIK przygotowała już wniosek do ministerstwa transportu z propozycją, by zastanowić się, co będzie więcej kosztować Skarb Państwa: zerwanie umowy i wypłacenie odszkodowania, czy dalsza współpraca ze Stalexportem SA. Powiadomiono też prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przez katowickiego koncesjonariusza A4 oszustwa.

Umowę między rządem a Stalexportem SA podpisano w 1997 r. Jest ona bardzo korzystna dla katowickiej spółki. Zakłada, że nawet, jeżeli na autostradzie będzie mały ruch i koncesjonariusz na tym nie zarobi, to i tak państwo mu dopłaci. Tę zależność jeszcze bardziej określiły według NIK aneksy do umowy koncesyjnej podpisane w ubiegłym roku. Na ich podstawie jeszcze więcej kasy z Krajowego Funduszu Drogowego, który w statucie ma zapisane finansowanie budowy dróg i utrzymanie tych już istniejących, trafi do prywatnych rąk.

- W przypadku Stalexportu SA, w takiej formie umowa ma obowiązywać aż do 2027 r. To niedopuszczalne - nie mają wątpliwości autorzy raportu NIK.

- To bzdura! Nie było i nie ma żadnych gwarancji rządowych. Od początku koncesja na autostradę A4 było naszym ryzykiem - odpowiadają przedstawiciele zarządu katowickiej spółki.

To tylko wierzchołek całej góry zarzutów jakie NIK przedstawi Stalexportowi. W pokontrolnym raporcie ma także znaleźć się to, że katowicka spółka nie wywiązała się do tej pory z zapisów umowy koncesyjnej. Zakładano bowiem wyremontowanie 53 mostów, z czego do tej pory naprawiono 9. Miało też powstać 16 przejazdów awaryjnych, z czego dzisiaj funkcjonuje 9. Bez nich zaś A4 nie powinna być traktowana jako autostrada płatna. A opłaty za przejazd między Krakowem a Katowicami pobierane są od 2000 r. Wg. NIK za brak nadzoru w tej sprawie powinni odpowiedzieć szefostwo Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Na tym nie koniec. W raporcie NIK znalazł się także zarzut, że katowicki koncesjonariusz zaniżył o przeszło 20 mln zł swoje dochody, co obciążyło Skarb Państwa. W tej sprawie złożony zostabnie wniosek do prokuratury. - Nie będę komentował tego, o czym na razie nic nie wiem - odpowiada krótko na zarzuty NIK Mieczysław Skołożyński, wiceprezes zarządu Stalexportu SA.

Wiadomo, że dzisiaj - po upublicznieniu raportu NIK - katowicka spółka zwoła w Warszawie własną konferencję prasową, na której jej władze mają się odnieść do przedstawionej w raporcie kontrolerów krytyki.

Michał Tabaka

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)