Niejasne interesy Schetyny według "Gazety Polskiej"

Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej chce zablokować prywatyzację firmy Jelfa S.A. Grozi nawet odwołaniem z jej powodu ministra skarbu Andrzeja Mikosza. Dlaczego? Jak ustaliła "Gazeta Polska", firmę tę oplata sieć rodzinnych interesów polityków PO. Jelfa przez lata należała do największych klientów agencji reklamowej żony Schetyny, a obecnie obsługuje ją agencja syna jednego z założycieli PO, Andrzeja Olechowskiego. Farmaceutyczny koncern wspierał też koszykarski klub sekretarza generalnego Platformy.

07.12.2005 | aktual.: 07.12.2005 15:41

"Na zgagę i kwaśną minę łykaj Famidynę" – to jedno z haseł reklamowych wymyślonych dla Jelfy przez firmę "Effectica" Kaliny Rowińskiej-Schetyny. Poseł Schetyna wspomnianego leku z pewnością nie zażył, gdyż mówiąc w ubiegłym tygodniu o prywatyzacji jeleniogórskiej firmy miał mocno skwaszoną minę.

Podczas konferencji we Wrocławiu sekretarz generalny PO zapowiedział, że jego partia postara się nie dopuścić do sprzedaży Jelfy litewskiemu Sanitasowi. Litewski koncern wybrany został ostatnio do dalszych negocjacji spośród czterech ubiegających się zakup akcji Jelfy konkurentów. Bo zaproponował najwyższą cenę. - Nie wiemy, kto stoi za litewską firmą. Nie wiadomo, dlaczego małe w sumie przedsiębiorstwo chce zakupić dużą Jelfę. To jest śmieszne, że minister unika odpowiedzi albo wysyła zastępcę. Od tego, co nam odpowie premier, uzależniamy złożenie wniosku o odwołanie ministra Mikosza – odgrażał się Schetyna. Ministra oskarżał o "niejasną rolę" przy prywatyzacji, a to dlatego, że doradzał on Sanitasowi zanim objął urząd. Schetynę poparł kilka dni później Donald Tusk, który powiedział, że nie wyklucza złożenia wniosku o wotum nieufności wobec Mikosza.

- W tej sprawie wszystko powinno być przejrzyste, transparentne – powiedział Schetyna "Gazecie Polskiej". Ministra Mikosza zaatakował też Jerzy Szmajdziński z SLD. Polityk partii znanej z licznych skandali korupcyjnych zatroszczył się o europejskie standardy w ministerstwie skarbu. - W europejskich standardach, na które powołuje się Andrzej Mikosz, nie chodzi o to, żeby wychodził do toalety, kiedy kolegium ministerstwa obraduje nad sprawą Jelfy – strofował Szmajdziński.

Autorzy wypowiedzi krytykujących ministra doskonale się znają. Schetyna i Szmajdziński kilka lat temu wspólnie zasiadali w radzie nadzorczej koszykarskiego klubu Śląsk Wrocław.

Kalina w żelu pomogła wielu

"Komuś bardzo przeszkadzam" – tak o powodach ataków na swoją osobę mówił w odpowiedzi minister Mikosz w radiu Zet.

Jak ustaliliśmy, dzięki obecnym układom właścicielskim w Jelfie na interesach z tym farmaceutycznym potentatem przez lata zarabiała agencja reklamowa żony Kaliny Rowińskiej-Schetyny ARRS Effectica (m. in. na kampanii „Sachol w żelu pomógł już wielu”).

Zarobił też sam Schetyna, jako właściciel klubu koszykarskiego Śląsk Wrocław. A obecnie zyski ze współpracy z Jelfą czerpie firma DougFaberFamily, której współwłaścicielem i dyrektorem jest Jacek Olechowski, członek Rady Młodych Przedsiębiorców, absolwent Szkoły Głównej Handlowej, a prywatnie syn Andrzeja Olechowskiego, jednego z „trzech tenorów”, założycieli PO. W sprawie Jelfy interesy ludzi PO krzyżują się z interesami ludzi SLD – w zarządzie tej spółki zasiada Lidia Rudnicka, która w latach 2002-2004 była doradcą premiera Leszka Millera.

Grzegorz Schetyna powiedział nam, że interesy rodzin polityków PO z Jelfą nie mają nic wspólnego z jego wystąpieniem w sprawie prywatyzacji firmy. - Sprawą zająłem się jako poseł z Jeleniej Góry, uważam, że trzeba ją zbadać w interesie skarbu państwa i załogi. Czy politykom PO nie chodzi o to, że prywatyzacja może naruszyć ich interesy? - To absurdalna argumentacja. Te sprawy nie mają tu nic do rzeczy – powiedział nam poseł. A wspieranie przez Jelfę koszykarzy Śląska? - Kiedy to było? Chyba jakieś cztery lata temu.

Schetyna się przypomina

- Współpracowaliśmy przez niespełna trzy lata – przyznaje Dariusz Franckiewicz, prezes Effectiki. „Zdobywamy budżety na rynku farmaceutycznym” – chwalili się marketingowcy jego firmy w 2003 i 2004 roku, wskazując, że chodzi konkretnie o budżet Jelfy.

Jak ustaliliśmy, Jelfa była w tym czasie jednym z najważniejszych klientów agencji. Agencja chwaliła się tym w swych materiałach reklamowych sprzed półtora roku oraz wywiadach udzielanych w tym czasie branżowym pismom przez jej prezesa. W lipcu 2004 Franckiewicz udzielił wywiadu pismu „4biz”. „Dla ilu klientów pracujecie aktualnie?” – pytał go dziennikarz. „Koncentrujemy się na kilku kluczowych” – odpowiedział prezes i wymienił wśród nich Jelfę. Także w wywiadzie dla pisma Brief z czerwca 2004 Franckiewicz zaliczał Jelfę do „największych klientów agencji”.

- To było naturalne z racji na wielkość firmy, jaką jest Jelfa – tłumaczy dziś Franckiewicz. Dla Jelfy firma żony Schetyny prowadziła kampanie promocyjne leków Famidyna, Vitaral i Sachol. „Na zgagę i kwaśną minę łykaj Famidynę”, „Witamina się przypomina” – to niektóre z haseł kampanii.

Według naszych rozmówców, przynajmniej kampania Famidyny w wykonaniu Effectiki zakończyła się fiaskiem, co przyznaje z autoironią prezes Franckiewicz. - Była tak udana, że aż Jelfa zmieniła agencję.

Olechowski full service

Obecnie za obsługę „full service” Jelfy odpowiada nieduża firma DougFaberFamily, której współwłaścicielem i dyrektorem zarządzającym jest Jacek Olechowski, syn Andrzeja Olechowskiego. Przez pewien czas obsługiwała Jelfę wspólnie z Effectiką. - W 2003 roku zaczęliśmy od jednego produktu, a od 2004 roku kontynuujemy współpracę gdy chodzi o pozostałe marki – tak o współpracy z Jelfą opowiedziała nam Dorota Mazur z DougFaberFamily. Ze względu na współpracę z farmaceutycznym koncernem firma Olechowskiego zatrudniła specjalistkę w dziedzinie marketingu leków – Izabellę Pomarańską.

Kampanię leku Famidyna firma syna Olechowskiego przejęła bezpośrednio od agencji żony Schetyny. – W sprawie leku Famidyna przejęliśmy projekty po ARRS Effectica. Tamta kampania była nieefektywna, przeszła niezauważona i została wycofana. Robiliśmy ją na nowo – mówi Mazur. Dla Jelfy firma Jacka Olechowskiego reklamowała też lek Ascorutical. – Odnieśliśmy sukces, zdobywając dobry udział w rynku – chwali się Mazur. DougFaberFamily prowadziła też kampanię leku Saldiam Żel, produkując dwie wersje reklamy prasowej – do prasy męskiej i kobiecej, reklamy w internecie oraz na obiektach sportowych, a także kampanię leku Falvit – spot telewizyjny i reklamy prasowe.

O firmie syna Olechowskiego głośno było w 2003 roku, gdy wygrała przetarg na reklamowanie Poczty Polskiej. Jak pisał „Profit” konkurenci dowiedziawszy się, z kim mają rywalizować zaczęli wycofywać się z przetargu. - Są takie przetargi, z których lepiej wycofać się na samym początku i za taki uznaliśmy ogłoszony przez Pocztę – mówił Marek Janicki, szef McCann-Erickson. - Mamy dość fikcyjnych przetargów. Jeśli ktoś nie rozumie, że pewnych rzeczy nie da się zrobić dobrze na wczoraj, to mamy prawo podejrzewać, że dokonał wyboru, zanim poznał prezentowane prace - mówi Paweł Kastory, szef Corporate Profiles DDB.

Z ostatniego rankingu „Pulsu biznesu” „Gazele biznesu” wynika, że firma Olechowskiego odniosła niewiarygodny wręcz sukces na rynku - w ciągu roku w rankingu małych i średnich firm awansowała o 1180 miejsc – z 1197 miejsca na 17.

A Litwini Jelfę przejmą i tak

Minister Mikosz nigdy nie krył, że był doradcą Sanitas. - Nie można robić ministrowi zarzutu z tego, że doradzał jakiejś firmie, zanim trafił do ministerstwa. Każdy gdzieś wcześniej pracował – wyjaśnia Magdalena Nienałtowska z biura prasowego Ministerstwa Skarbu. Zdaniem naszych rozmówców atak polityków PO na Mikosza ma charakter polityczny, a nie merytoryczny także dlatego, że przejęcie Jelfy przez Litwinów można wprawdzie opóźnić, ale nie zablokować. Skarb Państwa ma bowiem w Jelfie tylko około 30 procent udziałów. – Sporą część udziałów Jelfy mają mniejsi inwestorzy finansowi, którym zależy na uciułaniu swoich zysków. Jeśli Litwini wyłożą odpowiednią kasę, to odsprzedadzą im swoje udziały. Lepiej więc sprywatyzować Jelfę sprzedając udziały Skarbu Państwa i negocjując przy tej okazji korzystne warunki dla załogi. Bo za jakiś czas możemy nie mieć już takiej możliwości – tłumaczy nasz rozmówca.

PIOTR LISIEWICZ

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)