Niejasne gry wiceprezydenta USA
Wiceprezydent USA Dick Cheney
uczestniczył w ujawnieniu tożsamości pracownicy CIA, co miało być
odwetem i próbą zdyskredytowania jej męża, krytyka prezydenta
George'a Busha - podał "New York Times".
Dziennik powołuje się na prawników zaangażowanych w śledztwo w sprawie przecieku z CIA - być może nielegalnego - prowadzone przez specjalnego prokuratora Patricka Fitzgeralda.
Powiedzieli oni, że Cheney przekazał szefowi swej kancelarii Lewisowi Libby informację o agentce CIA Valerie Plame, żonie emerytowanego dyplomaty Josepha Wilsona. Według tych źródeł Libby ujawnił tę informację dziennikarzom. Poprzednio Libby zeznał w dochodzeniu, że o tożsamości Plame dowiedział się od dziennikarzy.
Wilson w 2003 r. napisał w "New York Timesie", że wbrew twierdzeniom Busha i całego kierownictwa administracji Saddam Husajn nie próbował kupić uranu w Nigrze. Domniemane próby takiej transakcji miały być dowodem, że Saddam gromadzi broń masowego rażenia, co stało się pretekstem do inwazji na Irak.
Wilson - dyplomata związany z poprzednią administracją, prezydenta Billa Clintona - powoływał się na swoją misję do Afryki w 2002 r., w czasie której miał badać sprawę uranu. Administracja Busha podważyła jednak jego wiarygodność, informując media, że pojechał do Afryki tylko dzięki protekcji swej żony. Kulisy misji Wilsona ujawnił jako pierwszy komentator "Washington Post" Robert Novak.
Rzecznik Białego Domu Scott McClellan, pytany o rewelacje "New York Timesa", odmówił komentarzy, tłumacząc się, że nie może się wypowiadać w sprawach, w których toczy się śledztwo.