Niedźwiedź za kratkami
Do jednoosobowej celi milicyjnego aresztu w wiosce Kaz w rosyjskim obwodzie kemerowskim na Syberii trafił... niedźwiedź. Nietypowy aresztant ma na sumieniu pozbawienie życia siedmiu kur i napędzenie strachu ich właścicielowi.
07.12.2002 10:00
Młody miś z nieznanej przyczyny obudził się z zimowego snu i przywędrował do wsi z otaczającej ją tajgi. Wyposzczony przerwanym snem nieproszony gość wtargnął do gospodarstwa Walentina Briuchaczewa, gdzie pożarł siedem kur. Przerażony rolnik wezwał milicję.
Briuchaczewowi udało się zagonić intruza w róg ogrodzenia. Nie bez kłopotów milicjanci obezwładnili niedźwiedzia, wpakowali w duży wór i przewieźli do tymczasowego aresztu w komisariacie.
Nie wiadomo ile czasu dziki zwierz spędzi w celi-izolatce. Stróże prawa nie chcą go wyganiać do tajgi, gdyż przy ponad 40-stopniowych mrozach mógłby zginąć. W pobliżu nie ma też ogrodu zoologicznego ani cyrku, gdzie można by przekazać zwierzę.
Być może ekstrawagancki niedźwiedź będzie musiał w areszcie poczekać na późną syberyjską wiosnę. Na razie Sybiracy z Kazu przynoszą mu do komisariatu marchew, chleb i inne smakołyki. (jask)