Niechbyśmy chociaż wygrali te wizy
Przekucie ofiary Polski poniesionej w
irackiej wojnie na konkretne korzyści dla kraju zapowiada się jako
przedsięwzięcie wyjątkowo trudne - ocenia w "Pulsie Biznesu" Jacek Zalewski.
26.09.2003 | aktual.: 26.09.2003 06:43
Tym bardziej, że już zgłaszają się chętni do skonsumowania zwycięstwa, jeszcze niedawno stojący z boku. Dlatego trzeba wyrywać, co się tylko da - w szczególności od Wielkiego Brata zza Atlantyku - uważa komentator dziennika.
Według Zalewskiego w powszechnym odczuciu społecznym prawdziwym zwycięstwem byłoby zniesienie lub radykalne poluzowanie restrykcji wizowych USA wobec Polaków. Strona amerykańska wcale nie ukrywa, że w jej konsulatach na całym świecie - w tym i u nas - obowiązuje zasada domniemania winy.
Petent z założenia posądzany jest o chęć nielegalnego pozostania w Stanach i pracy na czarno. Poza tym pobieranie aż 100 USD za każdą decyzję wizową - również odmowną - daje dochód amerykańskiemu budżetowi, wpadającemu za rządów republikańskich znowu w spirale gigantycznego deficytu.
Minister Włodzimierz Cimoszewicz zasygnalizował po rozmowie z sekretarzem stanu Colinem Powellem, iż nieśmiało zapala się światełko w wizowym tunelu - podkreśla komentator "Pulsu Biznesu", przypominając nasze propozycje w tej dziedzinie.