Polska"Niech na święta zapanuje harmonia w życiu politycznym"

"Niech na święta zapanuje harmonia w życiu politycznym"

Chodzi o to, ażeby w tym czasie zatrzymać się na chwilę, tak jak kiedyś były wygaszane wojny, na dzień święty Bożego Narodzenia ogłaszany był rozejm z wszystkimi wrogami, myślę, że również w życiu politycznym, społecznym, kulturalnym jest to pewien dzień harmonii, zgody w całym kosmosie, tak teologia mówi - mówił w audycji "Sygnały Dnia" prof. Eugeniusz Krzysztof Sakowicz z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie.

23.12.2006 | aktual.: 23.12.2006 14:31

Dorota Gawryluk: Dzień dobry. Panie profesorze, czy jest tak rzeczywiście, że święta Bożego Narodzenia są w Polsce zagrożone?

Prof. Eugeniusz Krzysztof Sakowicz: W ostatnich dniach jesteśmy świadkami medialnych przekazów mówiących o poważnym zagrożeniu świąt Bożego Narodzenia. Gdyby spojrzeć na to wydarzenie Bożego Narodzenia, na te dni święte, które wkrótce będziemy przeżywać w sposób ludzki, to można powiedzieć: rzeczywiście święta są zagrożone. Ale przecież wiemy o tym, że nie jest to wymysł człowieka, nie są to jakieś obrzędy magiczne, jakieś wielkie targowiska komercyjne, lecz wielkie wydarzenie egzystencjalne, teologiczne i tak wierzą chrześcijanie, jak również głęboko gdzieś ukrytą w sercu taką wiarę mają ci, których ojcowie i dziadkowie byli chrześcijanami. A zatem w sensie...

Tak, panie profesorze, dlaczego pan powiedział, że patrząc na to w sposób ludzki rzeczywiście te święta są zagrożone?

- Oczywiście, to słowo „ludzki” wziąłbym w cudzysłów, bo przecież trzeba też spojrzeć na Boże Narodzenie jako wydarzenie bosko-ludzkie. Ale pod tym słowem „ludzki” chciałem ukryć czy zwrócić uwagę na to wszystko, co stanowi jakąś tę oprawę zewnętrzną świąt, a zatem nawet wszelkie komentarze mówiąc o pewnym klimacie magicznym świąt to niewiele ma wspólnego z religią. Jak również wielkie targowisko, w którym to targowisku bohaterem jest wciąż nazywamy świętym Mikołajem niejaki czarodziej czy gwiazdor. To jest jakieś wielkie nieporozumieniem.

Tak jest, ale, panie profesorze, czy to jest źle, że święta kojarzą nam się właśnie z zakupami, z jedzeniem, z prezentami? Czy to larum nie jest podnoszone właśnie bez potrzeby i tylko właśnie na użytek prasy, żeby nakłady gazet się sprzedawały i było ciekawie?

- Wiadomo, że klimat świąteczny jest to klimat spotkań, klimat biesiadowania, klimat wspólnej wieczerzy mającej charakter bardzo symboliczny, bo spożywanie nawet pokarmów w tych świętych dniach to nie jest tylko nasycenie swego organizmu i swoich pragnień zaspokojenie, ale każda nawet potrawa wigilijna ma swoją głęboką symbolikę. Myślę, że najważniejsze jest zachowanie pewnego umiaru i świadomość, że święta te jednak mają głęboki wymiar egzystencjalny, religijny, a w polskim kontekście również bardzo poważny wymiar patriotyczny, o czym świadczyli wielcy poeci, o czym mówiła także historia, także ta najbardziej dramatyczna w naszych dziejach, gdzie ta polskość była niejako potęgowana, pielęgnowana w tychże dniach. A zatem czymś normalnym jest świętowanie w gronie rodzinnym, ale czymś takim niewłaściwym jest pogoń za różnymi towarami, gdzie kiedy przychodzi dzień święty, człowiek już jest totalnie zmęczony, rozdrażniony, że nie ma ani chęci, ani siły, żeby zasiąść do stołu i przełamać się opłatkiem.

Bo ja sobie tak czasami myślę, patrzę właśnie na osoby zagonione, szukające jakiegoś towaru, tak jak mówi pan profesor, to sobie myślę: może to dobrze? Może to jest tak, że to świadczy o naszej miłości do drugiej osoby, bo szukamy tego najlepszego prezentu dla tej osoby pod choinkę. A więc może nie jest tak źle? Może trzeba po prostu spojrzeć na to z innej strony?

- Myślę, jeszcze raz wracam do tego, co wcześniej powiedziałem, najważniejsze nie zatracenie tej głębi, nie tylko tej powierzchowności, na której byśmy się zatrzymywali, zwrócenie uwagi na to, ale na wchodzenie w pewną głębię, zwrócenie uwagi na symbolikę pewnych gestów i pewnych także wydarzeń teraz mających miejsce. Chodzi o to, ażeby nie zatrzymać się tylko na tym, co zewnętrzne, ale żeby także dostrzec ludzkie serce, drugiego człowieka, z którym się upodobnił, jak wierzy chrześcijaństwo, Jezus Chrystus. Rzeczą niezwykłą jest zwrócenie uwagi na kontekst, w którym miało miejsce narodzenie Chrystusa. Był to kontekst wielkiego dramatu, państwo żydowskie nie istniało, panowała straszna nędza i w tym kontekście rodzi się Jezus. Myślę, że to jest także dzień solidarności z biednymi, potrzebującymi, a także z tymi, którzy są nękani przez przemoc wojny. Wracając do pierwszego jeszcze pytania pani redaktor, właściwie powiedziałbym, że największym zagrożeniem świąt jest wprowadzanie różnych informacji, często
akurat w tym czasie niepotrzebnych do serwisów medialnych.

Na przykład jakie informacje są zagrożeniem?

- Jesteśmy świadkami w ostatnim czasie, w ostatnich tygodniach wielu przekazów mówiących o nieobyczajowości czy nieustannie wracające tematy związane z lustracją. Te wszystkie kwestie one są potrzebne, ale wypowiadane w przededniu Wigilii one wprowadzają jakiś pewien chaos. Chodzi o to, ażeby w tym czasie zatrzymać się na chwilę, tak jak kiedyś były wygaszane wojny, na dzień święty Bożego Narodzenia ogłaszany był rozejm z wszystkimi wrogami, myślę, że również w życiu politycznym, społecznym, kulturalnym jest to pewien dzień harmonii, zgody w całym kosmosie, tak teologia mówi.

Myślę, że tak jest, panie profesorze, dlatego że jak patrzę dzisiaj właśnie, przeglądam prasę, to widzę życzenia, składają sobie te życzenia osoby z różnych obozów politycznych nawet. Czyli ta życzliwość nie spotykana na co dzień jest zauważalna. Ja chciałam pana profesora jeszcze zapytać, czy zdaniem pana profesora trzeba rzeczywiście stworzyć nową kulturę świętowania Bożego Narodzenia. Czy jest taka potrzeba obudzenia się katolików, o czym dzisiaj mówił w „Rzeczpospolitej” ksiądz kardynał Walter Casper?

- Myślę, że chrześcijanin jest zawsze powołany do budowania nowej kultury, nie tylko świętowania, ale i życia. Już kilka lat temu świętej pamięci sługa boży Jan Paweł II wydał dokument o świętowaniu niedzieli. Ten dokument można byłoby odnieść do każdego świętowania, do każdego dnia uroczystego. Jest to pewna jakaś chyba wielka lekcja dla każdego Polaka, dla każdego chrześcijanina, która powinna być przeprowadzana w domach rodzinnych. Myślę, że tutaj najważniejsze, abyśmy w czasie tych dni świętych myśleli głęboko o drugim człowieku i to jest chyba pierwszy krok do budowania nowej kultury świętowania Bożego Narodzenia.

Czyli najpierw zacznijmy od własnego serca, tak? Tam się zaczyna, w sercu każdego z nas budowanie czegoś na nowo.

- W sercu, czyli w najgłębszej jakby istocie człowieka, bo serce w myśleniu judeochrześcijańskim oznacza pełnego człowieka, a zatem chodzi o pewne jakby uformowanie czy zreflektowanie się nad sobą, nad swoją sferą emocjonalną, wolitywną, intelektualną, może tutaj bardzo mądre słowa padają, ale chodzi o jakieś przeorientowanie, zwrócenie uwagi na to, co jest najważniejsze. Bo w życiu często tak bywa, że krążymy, biegamy wokół tego, co nie jest istotne, a gubimy jakby rdzeń czy serce tego, co jest najważniejsze.

Zobacz także
Komentarze (0)