"Niech Chiny dopuszczą lekarzy do chorego więźnia!"
Dwie międzynarodowe organizacje, zajmujące się sprawami praw człowieka w Chinach, zaapelowały do władz w Pekinie o umożliwienie lekarzom zbadania
przebywającego w więzieniu dysydenta Hu Jia.
17.12.2008 | aktual.: 17.12.2008 13:11
Chiński dysydent, znany z wystąpień w obronie chorych na AIDS w Chinach, został w październiku ogłoszony laureatem tegorocznej nagrody im. Sacharowa, którą Parlament Europejski (PE) przyznał mu mimo zastrzeżeń Pekinu. Nagrodę w imieniu dysydenta ma w środę w południe odebrać jego żona.
Z apelem o dopuszczenie do Hu lekarzy wystąpiły organizacje Human Rights Watch oraz Physicians for Human Rights (Lekarze na rzecz Praw Człowieka). Hu Jia cierpi z powodu komplikacji, wywołanych przez żółtaczkę typu B.
34-letni Hu, zajmujący się problemami demokracji, środowiska i AIDS, był jednym z kilku kandydatów, nominowanych do nagrody Sacharowa. - Hu Jia jest jednym z obrońców praw człowieka w Chińskiej Republice Ludowej - mówił ogłaszając decyzję przewodniczący PE Hans-Gert Poettering dodając, że poprzez przyznanie tej nagrody Parlament Europejski złożył hołd wszystkim obrońcom praw człowieka w Chinach.
Hu Jia został w kwietniu skazany na 3,5 roku więzienia. Władze w Pekinie zarzuciły mu prowadzenie działalności wywrotowej, w tym m.in. planowanie współpracy z cudzoziemcami w celu zakłócenia igrzysk olimpijskich oraz "podżeganie do obalenia władzy państwowej". Hu oskarżono też, iż "szerzył złośliwe pogłoski i dopuścił się oszczerstwa, usiłując podważyć państwową władzę polityczną i socjalistyczny system".
Skazanie Hu Jia, który wypowiadał się w sprawie Tybetu i w innych drażliwych dla Chin kwestiach, jak AIDS na terenach wiejskich, demokracja oraz wolność religijna, stało się sztandarową sprawą dla obrońców praw człowieka w Chinach przed letnimi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie.