Niebezpieczny wirus zabija chińskie dzieci
Śmiertelny wirus szaleje w Chinach. W ostatnich dniach w mieście Fuyang we wschodniej prowincji Anhui z nieznanych przyczyn zmarło co najmniej 23 dzieci, a ponad 4 tysiące jest w ciężkim stanie - podaje agencja Reuters. Chińskie władze szukają sposobu wyjścia z kryzysu.
04.05.2008 | aktual.: 06.05.2008 14:22
Śmiertelny wirus opanował ponad 150-tysięczne miasto. To najprawdopodobniej mutacja znanego wirusa EV71. Objawia się wysoką gorączką, infekcją górnych dróg oddechowych i zmianami skórnymi. Co gorsza, nie ma na niego jeszcze szczepionki.
Minister zdrowia Liu Qian oznajmił w wystąpieniu telewizyjnym: Nasi lekarze opuszczą szpitale, by udać się do domów potencjalnych ofiar epidemii. Lepiej udać się do nich, niż czekać, aż zainfekowane dzieci same przybędą do szpitali, kiedy może już być za późno.
Zdaniem Liu Qiana, śmiertelna epidemia może rozszerzyć na kolejne miasta w ciągu najbliższych tygodni, a najwięcej zachorowań przypadnie na czerwiec i lipiec. Spekulacje te potwierdza zgon 18-miesięcznego dziecka z odległego Guangdong z południa Chin.
Według chińskich władz, rząd robi co może, by zażegnać niebezpieczeństwo. Wysłał ekspertów, którzy w ciągu 24 godzin mają zbadać wszystkie przypadki zachorowań. Działania profilaktyczne obejmą cały kraj. Rządowi medycy pojadą także do Singapuru i na Tajwan. Pozostali będą edukować pielęgniarki, nauczycieli i samych uczniów z zakresu higieny.