Niebezpiecznie w bydgoskich szkołach
W bydgoskich szkołach nie jest bezpiecznie -
wynika z ankiety przygotowanej przez Kuratorium Oświaty, które
sondowało wybrane losowo placówki - pisze "Gazeta Pomorska".
19.03.2004 | aktual.: 19.03.2004 06:12
Połowę uczniów okradziono w szkole. Tyle samo gimnazjalistów i dzieci z podstawówek przyznało się do wagarowania. 30 proc. piło alkohol, 27 proc. paliło papierosy, a 9 proc. miało kontakt z narkotykami - poinformował dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu bydgoskiego ratusza Marian Sajna.
Podobno lepiej jest w szkołach ponadgimnazjalnych. Tam liczba narkotyzujących się uczniów spadła z 9 do 5 proc. Według Sajny, ten wynik może być jednak sfałszowany, starsi bowiem niechętnie przyznają się do brania narkotyków - pisze dziennik.
Wyniki ankiety przedstawiono podczas posiedzenia Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego RM. Uczestniczący w nim komendant bydgoskiej straży miejskiej Andrzej Kaszubowski uznał, że nauczyciele nie dają sobie rady z młodzieżą. Raz w tygodniu dochodzi w szkołach do czynów na pograniczu przestępstwa - podkreślał.
Winą za ten stan rzeczy obarczono wszystkich: rodzinę i szkołę. Zebrani ustalili, że wychowywanie musi zacząć wyprzedzać edukację. Jedynym programem profilaktycznym jest organizowanie uczniom zajęć pozalekcyjnych - przekonywał radny Grzegorz Schreiber. Wzywał do budowania klubów sportowych i niemarnowania pieniędzy na szkolne pogadanki - relacjonuje "Gazeta Pomorska". (PAP)