Niebezpieczna polisa
Tacy ludzie, jak Wiesław Huszcza, są wielkim
ciężarem dla polskiej lewicy. Kiedyś wpływowi i niezbędni, dziś
kłopotliwi i dla niektórych już zbędni. Problem polega na tym, że
wiele pamiętają. Mają wiedzę, która dzisiaj dla pewnych osób jest
wielkim balastem, a dla innych polisą - podkreśla w komentarzu na
łamach "Rzeczpospolitej" Krzysztof Gottesman.
09.01.2004 | aktual.: 09.01.2004 06:43
Według publicysty na przełomie lat 1989 i 1990 dokonała się nie tylko polityczna przemiana PZPR w SdRP. Była to również ogromna operacja finansowa i organizacyjna. Za wielkie pieniądze, niejasnego i podejrzanego pochodzenia, przy aktywnym udziale nie tylko polskich służb specjalnych powstało tysiące firm, spółek, banków, fundacji pozwalających ekskomunistom stanąć na nogi i zupełnie nieźle prosperować w III RP.
Zdaniem Gottesmana w mniejszym lub większym stopniu w operacji tej uczestniczyli czołowi dzisiaj liderzy lewicy, z prezydentem i premierem włącznie. Oni sami w życiu biznesowym bezpośrednio udziału już nie biorą. W przeciwieństwie do Huszczy i wielu innych. W ocenie Gottesmana, jak się okazuje, związki zadzierzgniete u schyłku PRL nie tak łatwo zerwać. Szczególnie nie chce ich zerwać Huszcza. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Niebezpieczna polisaRzeczpospolita - Niebezpieczna polisa