PolskaNie żyje Stanisław Barańczak

Nie żyje Stanisław Barańczak

Nie żyje Stanisław Barańczak. Poeta, pisarz i tłumacz zmarł nocy w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Miał 68 lat. Od lat cierpiał na chorobę Parkinsona.

26.12.2014 | aktual.: 26.12.2014 16:41

Stanisław Barańczak urodził się 13 listopada 1946 w Poznaniu. ukończył I LO w Poznaniu, następnie filologię polską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza.

Zadebiutował w miesięczniku "Odra" w roku 1965 wierszem „Przyczyny zgonu”. Natomiast w 1968 r. ukazał się jego pierwszy tomik wierszy zatytułowany "Korekta twarzy". W tym samym roku wziął ślub z Anną Bryłką, również polonistką.

W latach 1967-1971 pracował w redakcji miesięcznika "Nurt". W latach 1967-1969 należał do PZPR. Zaraz po studiach podjął pracę jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, tam też się doktoryzował, pisząc pracę o języku poetyckiego Mirona Białoszewskiego. W 1975 r. został sygnatariuszem Listu 59 oraz członkiem-założycielem Komitetu Obrony Robotników, zaś w 1977 r. został usunięty z uczelni właśnie za działalność w KOR.

Był jednym z członków zespołu redakcyjnego "Zapisu". W lutym 1977 roku w sfingowanym procesie został skazany za przekupstwo na rok więzienia w zawieszeniu. Uczestniczył w głodówce w kościele św. Marcina w Warszawie, która była apelem o uwolnienie wszystkich ofiar wypadków czerwcowych i tych, którzy stanęli w ich obronie. Wykładał na Uniwersytecie Latającym w Poznaniu i Krakowie oraz podpisał deklarację założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych (1978).

W 1980 r. aktywnie działał w wielkopolskiej "Solidarności" i wrócił na Uniwersytet Adama Mickiewicza. Następnie otrzymał ofertę pracy w Stanach i opuścił kraj. Od 1981 r. był wykładowcą na Uniwersytecie Harvarda w USA. Od 1983 r. był członkiem zespołu redakcyjnego czasopisma "Zeszyty Literackie" (Paryż). W latach 1986-90 był też redaktorem naczelnym "The Polish Review".

Barańczak to jednak nie tylko poeta, ale również tłumacz, krytyk literacki, eseista, literaturoznawca, redaktor i wykładowca.

Szczególnie zasłużył się dla literatury polskiej swoją praca translatorską, jest niewątpliwie najwybitniejszym polskim tłumaczem poezji angielskiej drugiej połowy XX wieku. Jego dziełem jest nowy przekład na język polski ponad 20 dzieł dramatycznych Szekspira.

Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Naukowego na Obczyźnie (od 1986 r.). W 1999 roku Barańczak dostał nagrodę NIKE za jedno ze swoich najważniejszych dzieł - tom "Chirurgiczna precyzja".

Rodzice poety - Jan i Zofia Barańczakowie - byli lekarzami. Stanisław był także bratem Małgorzaty Musierowicz, znanej autorki książek dla młodzieży.

Nyczek: odszedł największy tłumacz poezji po Boy-Żeleńskim

- Odszedł największy tłumacz poezji XX wieku po Tadeuszu Boy Żeleńskim - tak o śmierci wybitnego poety Stanisława Barańczaka mówi krytyk literacki i jego przyjaciel Tadeusz Nyczek. Podkreśla, że był to przede wszystkim ciepły, serdeczny człowiek. To co zostawił na pewno można porównać z twórczością Wisławy Szymborskiej, czy innych wielkich poetów polskich.

Nyczek podkreślił, że talentami Stanisława Barańczaka można było obdarzyć co najmniej kilka osób. Dlatego chciał napisać jego biografię. - Mówię o człowieku, bo to jest dziś najbardziej bolesne. To co zrobił, napisał, przecież pozostanie - przyznał krytyk.

Klejnocki: był herosem pracy

- Pierwsza moja myśl - Barańczak, ze względu na chorobę, już od wielu lat milczał. Właściwie od końca lat 90. żadnych nowych rzeczy... Ani tłumaczenia, na które czekano, bo jednak było takie oczekiwanie, że uda mu się przetłumaczyć wszystkie dramaty Szekspira, ani własna poezja... W 1999 r. dostał Nike za "Chirurgiczną precyzję" i chociaż to była jedna z tych nagród Nike, którą dyskutowano, do jakości tej poezji nikt specjalnie wątpliwości nie miał - twierdzi dyrektor Muzeum Literatury, pisarz, poeta, eseista i krytyk Jarosław Klejnocki.

- Dla mnie to była bardzo pozytywna postać polskiej kultury w tym sensie, że Barańczak był takim poznańskim herosem pracy. Czego się nie tknął, czy to były dowcipy językowo-literackie, czy to był przekład Szekspira, to właściwie wszystko było najwyższej jakości - dodaje.

- Mnie udało się, co prawda przelotnie, ale poznać go osobiście - jako niezwykle sympatycznego i bezpretensjonalnego, z aurą pozytywnej energii. Odezwałem się do niego jako właściwie nieznaczący człowiek, który zaczynał pisać wiersze. Potraktował mnie bardzo grzecznie, poświęcił mi czas, odpisał na list jeden, drugi - to było jeszcze przed internetem. Miałem wrażenie, że obcuję z wybitnym pisarzem, natomiast on zupełnie nie sprawiał wrażenia człowieka, który mógłby z wyższością potraktować kogoś, kto mu zawraca głowę jakimiś wierszydłami - wspomina.

Drzewucki: najważniejszy poeta Nowej Fali

Dla redaktora działu poezji w miesięczniku "Twórczość" Janusza Drzewuckiego Barańczak był jednym z najważniejszych, a być może nawet najważniejszym poetą Nowej Fali, czyli pokolenia 68. roku.

- Był poetą, który szybko opowiedział się po stronie opozycji demokratycznej, objętym zakazem cenzury. Jego wiersze, które się ukazały albo na emigracji, albo w kraju w wydawnictwach bezdebitowych, szalenie mnie fascynowały. Opisywał rzeczywistość, w której żyłem. Jako młody gniewny potrzebowałem takich słów poetyckiego protestu i właśnie w twórczości Barańczaka je znalazłem - powiedział Drzewucki.

Hartwig: był przede wszystkim poetą

Jak powiedziała Julia Hartwig, Barańczak odgrywał bardzo ważną rolę w polskim środowisku literackim, mimo iż czynnie w nim nie uczestniczył. - Dla mnie Stanisław Barańczak był przede wszystkim poetą. Ta aura poezji z niego emanowała - powiedziała poetka.

Jak dodała, Barańczak jednocześnie był bardzo skromny, nie nadużywał sławy ani jej znaczenia.

Omilanowska: miał znakomite pióro

- To wielka strata dla polskiej kultury - tak o śmierci wybitnego poety i tłumacza Stanisława Barańczaka powiedziała minister kultury Małgorzata Omilanowska.

- Minister oceniła, że Barańczak był wielką postacią nie tylko dla polskiej literatury, ale także dla polskiego ruchu niepodległościowego, za który - jak podkreśliła - zapłacił ogromna cenę. "Za swoją postawę życiową, niezłomność. W końcu poświęcił swoje życie literaturze, poezji. Miał znakomite pióro - zaznaczyła minister.

- To, czego dokonał dla polskiej kultury, będzie zawsze ważne. Myślę nie tylko o jego wierszach, które stanowiły dla jego pokolenia i następnych pokoleń dobre tropy przez świat. Był też świetny w tłumaczeniach literatury anglojęzycznej, przede wszystkim Williama Szekspira. Dzięki jego talentowi na nowo odczytujemy te strofy - dodała.

Zagajewski: wtargnął jak kometa

Jako wielkiego poetę, ale też wspaniałego tłumacza i doskonałego eseistę wspomina Barańczaka Adam Zagajewski.

- Stanisław Barańczak był taką kometą, która wtargnęła na niebo polskiej literatury pod koniec lat 60. Bardzo wcześnie był zauważony jako ogromny talent. Był też, jak wiemy, niezwykle odważnym działaczem Komitetu Obrony Robotników - mówił Zagajewski.

Libera: jego dorobek translatorski był częścią jego twórczości poetyckiej

Pisarz i tłumacz Antoni Libera zwrócił uwagę, że nie można rozdzielać twórczości poetyckiej i translatorskiej Stanisława Barańczaka.

- Jego olbrzymi dorobek translatorski był częścią jego twórczości poetyckiej. Jego tłumaczenia na ogół są bezbłędnie osadzone w polszczyźnie i gdybyśmy nie wiedzieli, że są to przekłady, te utwory mogłyby funkcjonować jako zupełnie oryginalne - podkreślił Libera.

Wójciak: szlachetny i niezłomny

- Był to wybitny człowiek i to w podwójnym wymiarze: jako intelektualista i poeta. Był szlachetny i niezłomny, co jest pewną rzadkością, bo rzadko takie cnoty intelektualne i talent idą w parze z taką niezłomną postawą. Bardzo go zawsze podziwiałam. Uważam, że powinien być wzorem dla wielu osób, bohaterem. To wyjątkowa postać obdarzona niezwykłym poczuciem humoru i dystansem - wspomina aktorka i reżyserka Ewa Wójciak związana z poznańskim Teatrem Ósmego Dnia.

- Jeszcze gdy go spotykaliśmy w Polsce, to jego dom był zawsze otwarty dla ludzi; taki w którym można było znaleźć opiekę i pocieszenie w ciężkich czasach. Ania Barańczak, wówczas też asystentka na uniwersytecie, znakomicie gotowała. Byli fantastycznymi gospodarzami i ciepłymi ludźmi - mówi.

- Bardzo cudowny, ciepły człowiek, znakomity kibic sportowy. Mimo, że sam nie był czynnym sportowcem. Był takim typowym jajogłowym w okularach, z pozoru niezdarnym, który nie wie którą ręką piłkę rzucać, ale znał się świetnie i bardzo lubił sport - opowiada Wójciak.

Źródło: TVP Info, Wikipedia, baranczak.klp.pl, IAR, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)