Nie żyje Jerzy Stuhr. Aktor miał 77 lat
Nie żyje Jerzy Stuhr, znany aktor filmowy i teatralny, reżyser i były rektor Akademii Sztuk Teatralnych (dawniej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej) w Krakowie. Miał 77 lat. U aktora w ubiegłym roku zdiagnozowano nawrót nowotworu krtani. Informację Onetowi potwierdził jego syn Maciej.
Jerzy Stuhr urodził się w Krakowie, jednak później jego rodzina kilka razy się przenosiła. Ukończył liceum w Bielsku-Białej, a następnie wrócił do Krakowa, gdzie ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
Aktorską karierę rozpoczął w Starym Teatrze w Krakowie, debiutując rolą Belzebuba w "Dziadach". Grał liczne epizody, m.in. w filmach Andrzeja Wajdy i Andrzeja Żuławskiego. Pierwszą główną rolę zagrał w "Spokoju" Krzysztofa Kieślowskiego. Stworzył postać mężczyzny, który próbuje sobie ułożyć życie na nowo po wyjściu z więzienia.
W kolejnych latach stał się gwiazdą tzw. kina moralnego niepokoju, grając w "Bliźnie" Krzysztofa Kieślowskiego, "Wodzireju" Feliksa Falka czy "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy. Olbrzymią rozpoznawalność w Polsce zapewniły mu jednak role komediowe, przede wszystkim głównego bohatera Maksa Paradysa w "Seksmisji" Juliusza Machulskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sienna Miller dla WP o niedzielnych grillach u Kevina Costnera
W 1994 roku zadebiutował jako reżyser filmowy, adaptując powieść krakowskiego pisarza Jerzego Pilcha "Spis cudzołożnic". Nakręcił też "Historie miłosne", czy "Dużę zwierzę", według scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego.
Stuhr był także aktorem dubbingowym, użyczając swojego głosu m.in. postaci Osła w serii filmów "Shrek".
Aktor zachorował na nowotwór krtani w 2011 roku. Lekarze dawali mu 30 proc. szans na przeżycie, jednak wyszedł z choroby. W ubiegłym roku jego syn Maciej poinformował, że nowotwór wrócił i Jerzy Stuhr trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej.