Nie żyje Alicja Tysiąc. Zmarła po walce z COVID-19
Alicja Tysiąc była symbolem walki o legalny dostęp do aborcji dla Polek i ofiarą tak zwanego kompromisu aborcyjnego. Wiadomość o jej śmierci przekazała telewizji Polsat News posłanka Lewicy, Katarzyna Kotula.
Alicja Tysiąc od wielu dni przebywała w jednym z warszawskich szpitali, walcząc z COVID-19 - poinformowała w czwartek stacja. Radna Miasta Stołecznego Warszawy, działaczka Lewicy i ikona walki na rzecz polskich kobiet, pozbawionych prawa do legalnej aborcji, odeszła w wieku 50 lat.
Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula przekazała Polsat News również apel rodziny zmarłej, która prosi o uszanowanie prywatności.
Nie żyje Alicja Tysiąc. Zmarła po walce z COVID-19
Alicja Tysiąc urodziła się z poważnym schorzeniem wzroku. Zdiagnozowano u niej zwyrodnienie plamki żółtej, odklejającą się siatkówkę, astygmatyzm, a także zaawansowany stopień krótkowzroczności. Już w dzieciństwie musiała nosić szkła korekcyjne o mocy minus 13 dioptrii.
Po dwóch ciążach wada wzroku Alicji Tysiąc pogłębiła się. Musiała nosić szkła korekcyjne minus 24 dioptrii. Wraz z mężem podjęli też decyzję o nieposiadaniu większej liczby dzieci. Przez lekarzy zaś została zakwalifikowana do drugiej grupy inwalidzkiej.
Zobacz też: Strajk Kobiet w Warszawie. "Aborcja Bez Granic" pomogła 34 tysiącom kobiet
Alicja Tysiąc w 2000 roku przypadkowo zaszła w ciążę. Wiedząc, że podczas porodu może dojść do pełnej utraty wzroku, poprosiła trzech okulistów o konsultację. Wszyscy lekarze, z którym się konsultowała przyznali, że z powodu odklejającej się siatkówki zarówno ciąża jak i poród spowodują poważne zagrożenia dla jej zdolności widzenia. Nikt jednak nie wydał rekomendacji do przeprowadzenia aborcji. Zrobiła to dopiero internistka, która zwróciła uwagę na fakt, że ciąża może stanowić zagrożenie dla życia kobiety. Zachodziło bowiem ryzyko pęknięcia macicy poprzez wcześniej wykonane dwa cesarskie cięcia.
Walka o prawo do aborcji. Lekarze nie wydali zgody
Decyzję internistki zakwestionował ordynator warszawskiej Kliniki Ginekologii i Położnictwa, prof. Romuald Dębski. Wydał opinię, że wszelkie schorzenia, na które cierpiała Alicja Tysiąc, nie stanowią przeciwwskazania do porodu. Zalecił również cesarskie cięcie. Po porodzie, który miał miejsce w styczniu 2001 roku, wzrok Alicji Tysiąc uległ pogorszeniu. Doszło też do wylewu krwi w prawym oku i dalszych uszkodzeń plamki żółtej w lewym oku.
W 2001 roku Alicja Tysiąc rozpoczęła trwającą lata batalię o sprawiedliwość. W marcu zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez prof. Dębskiego, podkreślając, że lekarz zakwestionował zalecenia internistki o przeprowadzeniu terminacji ciąży ze względów zagrożenia zdrowia.
W grudniu tego samego roku postępowanie zostało umorzone przez prokuratora. W 2002 roku decyzję o umorzeniu podtrzymał Sąd Rejonowy Warszawy-Śródmieście.
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
Rok później, czyli w 2003 r. Alicja Tysiąc zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, wnosząc skargę przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej.
Na wyrok czekała kilka lat. W 2007 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Polska musi zapłacić jej 2 tysięcy euro zadośćuczynienia oraz 14 tysięcy euro zwrotu za pokrycie kosztów procesowych.
Trybunał orzekł też, że polski wymiar sprawiedliwości naruszył artykuł 8. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi m.in. o prawie do poszanowania życia prywatnego. Organ wskazał, że podstawą zasądzonego wyroku jest fakt, iż Alicja Tysiąc nie mogła skorzystać z prawa do odwołania się od decyzji, którą podjęli w jej sprawie lekarze.
Alicja Tysiąc o wyroku TK ws. aborcji i śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny
Alicja Tysiąc przez całe życie wspierała walkę polskich kobiet o prawo do legalnej aborcji. Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, które zdelegalizował aborcję ze względu na ciężkie, nieodwracalne uszkodzenie płodu, w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" mówiła m.in., że "państwo pokazało właśnie, że za zdrowie i życie kobiety nie będzie brało odpowiedzialności". - Dwadzieścia lat temu odebrano mi godność. Zostałam wrakiem człowieka z nieuleczalną chorobą oczu. A przecież ja tylko walczyłam o realizację przysługującego mi prawa - relacjonowała.
W poruszającej rozmowie z Kobieta WP Alicja Tysiąc nawiązał do tragicznej śmierci 30-letniej Izabeli w Pszczynie, ofiary zaostrzonego prawa aborcyjnego. - Byłam i jestem bardzo zła, czuję bezsilność i duży smutek po śmierci tej młodej kobiety. Czytałam, że miała już jedno dziecko. To tragedia więcej niż jednej osoby. Nie potrafię też nie czuć gniewu. Myślę o tych wszystkich ludziach, którzy do tego doprowadzili. To są potwory w ludzkiej skórze. W imię swojej religii, swojej ideologii, krzywdzą inne osoby. Cały czas zadaję sobie pytanie: dlaczego? Czy próbują sobie kupić miejsce w niebie? Czy naprawdę wierzą w to, że zakaz aborcji jest dobry? Czy robią to z wyrachowania, dla głosów fanatyków religijnych? - dopytywała Alicja Tysiąc.
Źródło: Polsat News
Przeczytaj także: