"Nie zawieszaliśmy i nie zdejmowaliśmy smoleńskiej tablicy"
MSZ nie zawieszało tablicy ani jej nie usuwało - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, pytany o postulat SLD, by wyjaśnił posłom sprawę tablicy na kamieniu znajdującym się w miejscu katastrofy pod Smoleńskiem.
12.04.2011 | aktual.: 12.04.2011 15:31
Pierwotna tablica - zawieszona jesienią ub.r. przed przedstawicieli kilku rodzin smoleńskich - została usunięta w nocy z piątku na sobotę. Stało się to przed zorganizowaną w sobotę wizytą w Smoleńsku grupy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, której towarzyszyła prezydentowa Anna Komorowska oraz przed poniedziałkową wizytą w Smoleńsku i Katyniu prezydenta Bronisława Komorowskiego. Władze obwodu smoleńskiego decyzję motywowały koniecznością zmiany tablicy na nową, w języku rosyjskim i polskim.
Przedstawiciele SLD zażądali zwołania posiedzenia sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych z udziałem szefa MSZ. Poseł Sojuszu Stanisław Wziątek stwierdził, że "przez pół roku nasz MSZ nie robił nic, by znaleźć porozumienie z Rosjanami" w sprawie tablicy. - To skandal i dlatego żądamy, by minister spraw zagranicznych wyjaśnił tę sytuację i przedstawił jak doszło do tego, że postawiono prezydenta i rodziny ofiar w bardzo trudnej sytuacji - powiedział polityk SLD.
Sikorski - który przebywa w Luksemburgu - powiedział dziennikarzom, że "nie dawniej jak tydzień temu apelował, publikując raport służby konsularnej, aby wszyscy polscy obywatele przebywając za granicą, przestrzegali miejscowego prawa, nawet wtedy, kiedy wydaje nam się ono egzotyczne, nawet wtedy, gdy mamy silne poczucie własnych przekonań".
- MSZ nie ma władzy zawieszenia działań prawa innych krajów na ich terytorium - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Dopytywany, czy wystąpi przed sejmową komisją w sprawie zmiany tablicy, Sikorski odpowiedział, że "MSZ ani tej tablicy nie zawieszało, ani nie usuwało". - Więc myślę, że ci, którzy swoimi jednostronnymi działaniami prowadzą do konfliktu, mają sobie sporo do zarzucenia - dodał minister.
Na nowej tablicy jest tekst po polsku i po rosyjsku. W stosunku do pierwotnej tablicy - umocowanej tam przez przedstawicieli kilku rodzin smoleńskich - zabrakło fragmentu tekstu mówiącego, że członkowie polskiej delegacji zginęli 10 kwietnia 2010 r. "w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.".
Przed kamieniem z nową już tablicą kwiaty złożyła w sobotę pierwsza dama Anna Komorowska, która przyjechała do Smoleńska z pielgrzymką bliskich ofiar katastrofy. Z kolei w poniedziałek prezydent Komorowski złożył - wraz z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem - wieniec nie przy tablicy, a przy brzozie, w której utkwił odłamek Tu-154M, który rozbił się tam 10 kwietnia 2010 r.
Gubernator okręgu smoleńskiego Siergiej Antufjew powiedział w niedzielę dziennikarzom, że decyzja w sprawie zmiany tablicy zapadła już w grudniu 2010 r., a podjął ją mer Smoleńska po licznych sygnałach od obywateli rosyjskich, którzy skarżyli się, że nie rozumieją napisu na tablicy.
Zaznaczył, że władze smoleńskie nie miały obowiązku konsultować się ze stroną polską w sprawie jej zamiany, ponieważ miejsce tragedii znajduje się na terytorium Rosji i pozostaje w kompetencji miejscowych władz.
Również w niedzielę MSZ Rosji oświadczyło, że strona polska została zawczasu poinformowana o konieczności zamiany tablicy na nową, w języku rosyjskim i polskim.
Tego samego dnia rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że resort konsekwentnie wydawał negatywną opinię w sprawie rosyjskiej propozycji zamiany tablicy w miejscu katastrofy Tu-154 M pod Smoleńskiem. Dodał, że resort nie został uprzedzony, że tablica w nocy z piątku na sobotę zostanie wymieniona.