Nie zauważył, jak przejechał chłopca
Poszukiwany przez policję kierowca białego golfa, który w Rudniku (Małopolska) śmiertelnie potrącił 9-letniego chłopca, sam zgłosił się na policję w Tymbarku - poinformowała podkom. Sylwia Bober z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Mężczyzny od rana poszukiwała małopolska policja po tym, jak w Rudniku o godz. 7.20 wjechał w grupę uczniów idących chodnikiem do szkoły i śmiertelnie potrącił jednego z nich.
Świadkowie, którzy zapamiętali wygląd samochodu i początkowe symbole rejestracji - wskazującej, że samochód przyjechał ze Śląska - opowiadali, że kierowca po wypadku wysiadł z samochodu, obejrzał uszkodzony tył samochodu i odjechał w kierunku "zakopianki".
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa z wiarygodnego źródła, kierowca twierdzi, że usłyszał w radiu o wypadku i skojarzył to z sobą, dlatego zgłosił się w pierwszym komisariacie policji napotkanym po drodze. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 52-letni kierowca z woj. śląskiego był trzeźwy. Twierdzi, że nie miał świadomości, iż najechał na chłopca, a przyczyną wypadku miał być fakt, że zasnął za kierownicą. Policja ustala przebieg i przyczyny wypadku.