Nie zabieraj narządów do nieba
W klinice na Pomorzanach w Szczecinie nakręcono spot telewizyjny, zachęcający do udziału w czerwcowym marszobiegu - elementu akcji promocyjnej "Nie zabieraj narządów do nieba" - pisze "Głos Szczeciński".
20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 05:18
Dzięki przeszczepowi wątroby żyję nie tylko ja, ale także moje dzieci. Żyje też cząstka 16-latka, do którego należał ten organ - mówi Edyta Hałuszczak, bohaterka telewizyjnego spotu zachęcającego do udziału w czerwcowym marszobiegu. Pani Edyta jest jedną z osób, którym podarowano drugie życie. Na nowo urodziła się 8 maja 1998 r.
Miałam zapalenie wątroby. Nagle dostałam krwotoku. Przywieziono mnie do kliniki na Pomorzanach. To było straszne: wokół kwitły kwiaty, a ja, 27-latka, właśnie miałam umrzeć - wspomina dziś pani Edyta. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom zmarłego 16-latka, że zgodzili się na pobranie organów syna.
W podobnej sytuacji są dziś osoby, którym trzeba przeszczepić np. serce.
W ostatnim czasie, Polacy mniej chętnie godzą się na pobranie narządów swoich najbliższych, mimo iż zachęcał do tego Jan Paweł II, nazywając to aktem miłości.
Na zachowanie Polaków miały wpływ szukające sensacji media. W programie Marcina Pospieszalskiego przeszczepy nazywano swego rodzaju kanibalizmem. Pod wpływem takich audycji rodzina osoby, u której stwierdzono śmierć pnia mózgu, nie zgadza się na pobranie narządów - mówi prof. dr hab. med. Kazimierz Ciechanowski z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 2 w Szczecinie.
Polskie prawo nie zabrania pobrania narządów, gdy dawca nie zastrzegł przed śmiercią, że sobie tego nie życzy. Nie robi się tego jednak, kiedy nie zgadza się na to rodzina zmarłego - podkreśla "GS". (PAP)