"Nie zabieraj narządów do nieba!"
Ludzie z wszczepionymi nowymi narządami mogą żyć po operacji długo i aktywnie - przekonywali w Warszawie przedstawiciele stowarzyszeń zrzeszających osoby po przeszczepie. Ich spotkanie z lekarzami i dziennikarzami zorganizowano w ramach obchodów Dnia Transplantacji.
26.01.2006 | aktual.: 26.01.2006 19:15
Podczas spotkania przypomniano, że w Polsce żyje obecnie ok. 10 tys. osób z przeszczepionymi narządami, a 2 tys. czeka na przeszczep.
W Polsce istnieje szkodliwy mit, że przeszczepy przedłużają życie człowieka jedynie na krótko, a żywi dawcy narządów zostają inwalidami - zwrócił uwagę Ryszard Kozłowski ze Stowarzyszenia Osób z Przeszczepionym Narządem "Dar Życia".
Kozłowski, który siedem lat temu miał przeszczepioną wątrobę, poinformował, że około dwustu osób po przeszczepach, które są związane z jego towarzystwem, żyje już co najmniej piętnaście lat z nowym narządem, a pięć osób żyje z nim ponad 20 lat. Kozłowski, który wrócił do pracy zaledwie 10 dni po wszczepieniu mu nowego narządu, zapewniał, że po transplantacji można normalnie żyć.
Podobnego zdania był Wojciech Skubiszak, reprezentujący najstarszą w Polsce organizację pacjentów po przeszczepie, Stowarzyszenie Transplantacji Serca (STS, założone w 1989 r., cztery lata po pierwszym w Polsce przeszczepie serca)
.
Skubiszak, któremu piętnaście lat temu wszczepiono nowe serce, zapewniał, że jego koledzy z STS, będący po przeszczepie serca, mogą prowadzić aktywny tryb życia. Zwrócił uwagę, że stowarzyszenie ma własną reprezentację sportową, która bierze udział w międzynarodowych zawodach dla osób z przeszczepionymi narządami.
Dwa lata temu na zawodach w Dublinie nasi siatkarze wywalczyli pierwsze miejsce. Grali tak dobrze, że poproszono ich po meczu o zdjęcie koszul i pokazanie blizn po operacji. Nie wierzono, że to ludzie z przeszczepionymi sercami - opowiadał Skubiszak.
Remigiusz Modzelewski ze Stowarzyszenia Osób Dializowanych i Po Przeszczepie Nerki "Nieśmiertelni" podkreślił, że jego organizacja otrzymała nazwę w hołdzie dla dawców narządów. To hołd dla nieznanych, dzięki którym my żyjemy, a oni żyją w nas. To są właśnie nieśmiertelni - powiedział Modzelewski, który został dwukrotnie poddany przeszczepowi nerki (pierwszy przeszczep został przez organizm odrzucony).
W konferencji wzięli udział lekarze oraz przedstawiciele stowarzyszeń zrzeszających osób z przeszczepionymi narządami. Podczas spotkania świętowano 40. rocznicę pierwszej w Polsce operacji przeszczepienia narządu - nerki.
Na spotkaniu zainaugurowano kampanię edukacyjną na rzecz transplantacji "Nie zabierajmy swych narządów do nieba, one potrzebne są tutaj". Jej głównymi organizatorami są: Stowarzyszenie Pomocy Ludziom z Uszkodzoną Wątrobą "Życie po przeszczepie", Stowarzyszenie Transplantacji Serca (STS) oraz Stowarzyszenie Osób z Przeszczepionym Narządem "Dar Życia".
Jednym z elementów kampanii jest ustanowienie Nagrody im. Brajana Chlebowskiego. Jej patron, siedmioletni chłopiec z Łodzi, zawiadomił telefonicznie straż pożarną o pożarze w jego kamienicy, dzięki czemu uratował życie jej mieszkańcom. Sam umarł w wyniku zatrucia tlenkiem węgla podczas tego pożaru. Po śmierci, decyzją rodziców, Brajan został dawcą narządów, które wszczepiono następnie kilkorgu chorym dzieciom.
Nagroda jego imienia będzie przyznawana za wybitnie osiągnięcia na rzecz popularyzacji idei transplantacji oraz propagowania dawstwa narządów w Polsce. Mogą być nią honorowani lekarze, dziennikarze, osoby uprawiające działalność społeczną (m.in. wolontariusze) oraz duchowni. Po raz pierwszy zostanie wręczona w listopadzie.