Nie wysyłać teściowej do parlamentu
Jest taki dowcip w krajach Unii: Jeśli nie
wiesz, co zrobić z teściową, to wyślij ją do Parlamentu
Europejskiego - odnotowuje "Gazeta Prawna". Jej zdaniem, to nieco
sarkastyczne powiedzenie obrazuje jednak sytuację realną.
22.12.2003 | aktual.: 22.12.2003 06:42
Najczęściej bowiem politycy u kresu swej kariery zawodowej, zbędni działacze i młodzi debiutujący w polityce, którzy nie weszli do rodzimych organów wykonawczych czy ustawodawczych znajdą w Parlamencie ciepłe miejsce. Sprawia to system doboru deputowanych zawarty we wszystkich ordynacjach europejskich, wyłączający z kandydowania nie tylko członków rządu i ciał ustawodawczych, ale także urzędników pracujących w gabinetach premiera, prezydenta i marszałków.
W opinii "GP", dobrze się więc stało, że w polskiej ordynacji na listach kandydatów znajdą się ludzie wyłonieni przez komitety obywatelskie. Mogą to być lokalni działacze, ambitni ekolodzy, społecznicy, którzy do tej pory stronili od polityki, a mają poczucie pewnej misji do spełnienia. Opór niektórych partii przed dopuszczeniem do wyborów kandydatów z list obywatelskich tłumaczyć można chyba tylko strachem przed niezależną "świeżą krwią". Strachem raczej uzasadnionym, gdyż Polacy mają generalnie dość partyjnych układów - zauważa "GP". (PAP)