Nie wolno im strzelać na wiwat w Nowy Rok
W Norwegii, by odpalać sylwestrowe fajerwerki, trzeba być licencjonowanym pirotechnikiem i używać wyłącznie materiałów zarejestrowanych na terenie tego kraju.
Przed Sylwestrem przedstawiciele norweskich służb celnych przypominają, że osoby prywatne nie mogą przewozić przez granicę żadnych fajerwerków ani materiałów pirotechnicznych. Niektórzy Norwegowie po rakiety pirotechniczne jeżdżą do sąsiedniej Szwecji, jednak celnicy zapowiadają, że należy się spodziewać zaostrzonych kontroli w strefie przygranicznej i nie oczekiwać wyrozumiałości celników w razie znalezienia przemycanych fajerwerków.
Nie pomogą tłumaczenia, że chodziło o huczne pożegnanie starego roku, bowiem od 2008 roku odpalanie fajerwerków przez osoby nie będące pirotechnikami jest zabronione. Bez licencji można odpalać tylko wyroby o niskiej masie mieszaniny pirotechnicznej pozbawione stabilizatorów lotu i to wyłącznie w Sylwestra między godziną 18:00 i 02:00 w nocy.
Do więzienia za racę?
Zmiany w prawie wprowadzono po Sylwestrze 2007 roku, kiedy na terenie całej Norwegii w wyniku wypadków z fajerwerkami rannych zostało 155 osób. Okazało się, że 7 na 10 rannych zraniło się używając rakiet, czyli fajerwerków ze stabilizatorami. Urząd ds. Obrony Cywilnej i Zarządzania Kryzysowego (DSB), który był inicjatorem wprowadzenia zmian w prawie, jest bardzo zadowolony z rezultatów ich przyjęcia.
Nieco mniej zadowoleni są Norwegowie. W internetowej ankiecie dziennika "VG" około połowa głosujących przyznała, że tęskni za hucznym żegnaniem starego roku i nie popiera wycofania rakiet ze sprzedaży. Co prawda większość gmin na Sylwestra przygotowuje profesjonalne pokazy pirotechniczne, ale niektórzy lubili witać Nowy Rok wystrzeliwując rakiety z pustych butelek po szampanie.
Dwudziestodwuletni Øyvind ze środkowej Norwegii o fajerwerkach nie chce nawet słyszeć. Nie kupi nawet miniaturowych petard. Rok temu podczas imprezy sylwestrowej na plaży wobec braku rakiet wraz z kolegami odpalili racę świetlną z pistoletu sygnałowego. W kilka minut później na miejscu pojawiła się straż przybrzeżna, a następnie policja. Imprezowicze spędzili noc w areszcie, groziła im nawet kara pozbawienia wolności, jednak ostatecznie skończyło się na wysokiej grzywnie. W Norwegii, gdzie wiele rodzin posiada łodzie, pistolety sygnałowe są dość popularne.
Policja przed każdym Sylwestrem przypomina, że używanie rac świetlnych bez potrzeby, szczególnie w okolicach akwenów wodnych, jest poważnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa i może spowodować, że do kogoś, kto znalazł się w rozpaczliwej sytuacji, pomoc nie dotrze na czas.
Tylko bezpieczne fajerwerki
Przed Sylwestrem w norweskich sklepach można kupić tylko fajerwerki zaaprobowane przez DSB lub SINTEF i posiadające norweski numer identyfikacyjny, czyli oficjalnie uznane za bezpieczne do stosowania przez osoby nie mające przygotowania pirotechnicznego. Z Polski nie wolno przewieźć nawet miniaturowych petard dla dzieci.
Przedstawiciele DSB tłumaczą w norweskiej prasie, że lepiej spędzić Sylwestra mniej hucznie, ale za to bezpiecznie. Od czasu wprowadzenia nowych przepisów w Norwegii zanotowano tylko około 25 wypadków z fajerwerkami.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad