Nie wezmą krzyża na pielgrzymkę do Częstochowy?
Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego nie zostanie zabrany na pielgrzymkę do Częstochowy - dowiedziała się TVN Warszawa. Tymczasem w rozmowie z Wirtualną Polską ks. prałat dr Rafał Markowski z Warszawskiej Kurii Metropolitalnej powiedział, że kuria nie wypowiadała się w tej sprawie.
04.08.2010 | aktual.: 04.08.2010 15:26
Według pierwotnych planów kurii krzyż miał zostać poniesiony na Jasną Górę w ramach XXX Jubileuszowej Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Pielgrzymi mieli ponieść symbol do Częstochowy, odwiedzając po drodze sanktuaria maryjne. Krzyż miał w sumie odwiedzić 50 parafii.
Ks. prałat dr Rafał Markowski z Warszawskiej Kurii Metropolitalnej w rozmowie z Wirtualną Polską poinformował tymczasem, że kuria nie wypowiadała się w tej sprawie. Przyznał jednak, że w obecnej sytuacji nie widzi możliwości, aby krzyż mógł zostać zabrany na pielgrzymkę.
Spokojnie przed Pałacem
W środę po południu przed Pałacem Prezydenckim było spokojnie. W nocy służby porządkowe ustawiły nowe, mocniejsze barierki, które odgrodziły od ulicy dziedziniec Pałacu i znajdujący się tam krzyż. Przeciwnicy jego przeniesienia do kościoła zostali na zewnątrz barierek.
Przed godziną 14 w pobliżu krzyża znajdowało się kilkadziesiąt osób, głównie gapiów i przystających przechodniów. Obecna była także część osób, która we wtorek nie pozwoliła na jego przeniesienie do kościoła św. Anny. Wszyscy stoją na chodniku przed dziedzińcem Pałacu - do krzyża i znajdującej się w jego pobliżu wystawy nie ma bezpośredniego dostępu.
W nocy policja rozstawiła ciężkie barierki na odcinku od hotelu Bristol do północnego skrzydła Pałacu Prezydenckiego. Jedynie w bezpośrednim sąsiedztwie krzyża postawiono kilka barierek ażurowych. Za nimi stoją policjanci.
Rano rzeczniczka Straży Miejskiej Monika Niżniak powiedziała, że w rejonie Krakowskiego Przedmieścia jest także kilkunastu strażników w dwuosobowych patrolach.
Na chodniku przed krzyżem leżą m.in. kwiaty, znicze oraz kilka nowych krzyży. Na ramionach największego z nich znajdują się kartki, na których napisano: "Czyjego sumienia wyrzutem jest ten krzyż?" oraz "Gdzie podziała się budująca zgoda?". Widać też tablice w języku polskim i angielskim, na których "Solidarni 2010" napisali, że "w słusznej trosce o ojczyznę" domagają się wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem i protestują "przeciwko postępowaniu rządu w sprawie katastrofy". Pojawił się też oparty o barierki transparent, na którym odręcznie, czerwonym pisakiem napisano: "Uwaga, terytorium PRL, wstęp wzbroniony".
W okolicy Pałacu Prezydenckiego najczęściej można usłyszeć rozmowy o polityce i historii. Między stojącymi pod krzyżem osobami a przechodniami dochodzi też do słownych utarczek. Jedna z kobiet nazwała protestujących "talibami". - Tu nikt nie zginął; pora, żeby to do was dotarło - mówiła. Przeciwnicy przeniesienia krzyża nie pozostają dłużni krytykującym ich osobom. Starszego mężczyznę, który głośno wyrażał swoje oburzenie obecnością krzyża w tym miejscu, okrzyknięto "dzielnicowym na emeryturze". Gdy się oddalił, można było usłyszeć: "ubek, komuch, zdrajca, takich należy izolować od reszty społeczeństwa, najlepiej w obozach pracy". Stojąca obok kilkuletnia dziewczynka, szarpiąc ojca za rękaw, pytała: "Kto to jest komuch?".
Historia sporu o krzyż
Krzyż stał przy Krakowskiem Przedmieściu od 15 kwietnia. Ustawili go harcerze, którzy apelowali w ten sposób o zbudowanie w tym miejscu pomnika. Po wyborach prezydenckich prezydent elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce", co wywołało dyskusje i spory.
Ostatecznie, w wyniku uzgodnień między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny zdecydowano, że krzyż trafi do kościoła. 5 sierpnia uczestnicy akademickiej pielgrzymki mieli ponieść go na Jasną Górę, po czym krzyż miał wrócić do kościoła św. Anny.
Finalnie jednak uroczystość przeniesienia symbolu nie odbyła się, ponieważ protestujący tłum uniemożliwił duchownym i harcerzom jego zabranie. Zebrani przed Pałacem obrońcy krzyża pełnią warty honorowe, ponieważ obawiają się, iż drewniany symbol może zostać zabrany w nocy.