"Nie uciekałam z miejsca kolizji" - mówi szefowa łódzkiej PO
Absolutną nieprawdą nazwała posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) piątkowe doniesienia "Trybuny", że przewodnicząca Platformy w Łodzi, która spowodowała w czwartek kolizję drogową, "próbowała uciec z miejsca zdarzenia". Według dziennika, posłanka uciekała pół kilometra.
10.06.2005 11:25
Nie miałam powodu, aby uciekać. To prawda, że nie zatrzymałam się od razu, ale tylko dlatego, że szukałam dogodnego miejsca do zaparkowania samochodu - powiedziała posłanka PO.
Do kolizji z udziałem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej doszło na wiadukcie na ulicy Przybyszewskiego w Łodzi. Kierująca oplem corsą posłanka, nie zachowała należytej ostrożności podczas zmiany pasa ruchu i doprowadziła do niegroźnej kolizji z samochodem Iveco. Nikomu nic się nie stało.
Posłance trzykrotnie zmierzono poziom alkoholu w wydychanym powietrzu. Według policji, za pierwszym razem badanie wykazało 0,12 mg (ok. 0,24 promila) alkoholu w wydychanym powietrzu; następne 0,06 i 0,05 mg alkoholu w wydychanym powietrzu. Posłanka zapewniła, że nie była pod wpływem alkoholu.
Według relacji "Trybuny", która rozmawiała z kierowcą Iveco, uciekający samochód posłanki zablokowało inne auto. Jechałam wolno i nie myślałam o ucieczce. Gdybym chciała uciec zachowałabym się inaczej. Mogłam też skorzystać z chroniącego mnie immunitetu, ale jestem daleka od stosowania takich metod - powiedziała.
Informacji o ucieczce pani poseł z miejsca zdarzenia nie potwierdza też policja. Nie mam na ten temat żadnych informacji - powiedziała aspirant Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.