Nie tylko mur berliński
Niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel"
zauważył krytycznie w komentarzu, opublikowanym we wtorkowym
wydaniu, z okazji 15. rocznicy upadku muru berlińskiego, że
chociaż wydarzenia 1989 roku w Europie Środkowej i Wschodniej
miały wymiar europejski, to obecnie każdy kraj obchodzi
oddzielnie rocznicę odzyskania wolności.
08.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 10:16
Rok 1989 był rokiem do głębi europejskim. Żaden kraj nie był w stanie wyjść z sowieckiego imperium na własną rękę, w izolacji od innych. Wspomnienia na 15. rocznicę ograniczają się jednak przede wszystkim do wymiaru narodowego, chociaż rok 2004 jest równocześnie rokiem rozszerzenia Unii Europejskiej - dokończenia ponownego zjednoczenia Europy Środkowej - czytamy w komentarzu.
Publicysta zwraca uwagę na fakt, że niemieckie media przedstawiają pokojowy upadek komunistycznej dyktatury w NRD jako skutek udanej niemieckiej rewolucji. "Czyżby już zapomniały, że wszystko zaczęło się w Polsce i na Węgrzech, że upadek muru byłby nie do pomyślenia bez "Solidarności" i otwarcia granicy przez władze w Budapeszcie?" - zapytuje publicysta.
Dodaje, że nie było przypadkiem, iż kanclerz Helmut Kohl dowiedział się 9 listopada o otwarciu muru w Polsce. Był z wizytą u pierwszego niekomunistycznego szefa rządu w rozpadającym się bloku wschodnim - u Tadeusza Mazowieckiego. Kilka miesięcy później Lech Wałęsa został prezydentem państwa - wyjaśnił.
"Być może jednak nam wszystkim brakuje właśnie wspólnych wspomnień o roku 1989 jako fundamencie europejskiej świadomości w poszerzonej UE. Może byłoby to najlepsze lekarstwo na narodową melancholię w Europie Środkowej jesienią 2004 roku?" - pyta komentator.
Jacek Lepiarz