Nie taki Kozak mocny, bo go odwołano
Radni Warszawy nie wybrali nowego przewodniczącego Rady Miasta, po wcześniejszym odwołaniu z tej funkcji Wojciecha Kozaka (PO). Oznacza to, że sprawa koalicji w stołecznym samorządzie jest ciągle niejasna.
Głosowanie nad wnioskiem o powołaniu Jana Marii Jackowskiego (LPR), jako następcy Kozaka, nie uzyskało wymaganej większości. O tym, że Jackowski nie został przewodniczącym Rady zdecydowali m.in. radni Ligi Polskich Rodzin, którzy opowiedzieli się przeciw klubowemu koledze.
Po głosowaniu radni wszystkich klubów zgodzili się, że sesja musi być kontynuowana i należy poświęcić ją sprawom merytorycznym, a nie politycznym. Kwestie polityczne nie zostają jednak zamknięte. Jak powiedział wiceprzewodniczący Rady Karol Karski (PiS), jego klub nadal chętnie współpracowałby z PO. Politycy Platformy nie widzą jednak takiej możliwości. Zdaniem Karskiego, PiS mógłby rozmawiać również z LPR, ale klub powinien zdyscyplinować się wewnętrznie, aby nie było sytuacji podobnych do tej, jak przy głosowaniu nad kandydaturą Jackowskiego. Radni PO zapowiedzieli, że nie wystawią żadnego kandydata na stanowisko przewodniczącego.
W głosowaniu nad odwołaniem Kozaka spośród 60 radnych udział wzięło 41. Oddano 40 ważnych głosów, z czego za odwołaniem - 30, przeciwko - 8, dwie osoby wstrzymały się od głosu. Radni SLD nie wzięli udziału w głosowaniu ponieważ, jak tłumaczyli, sprawa dotyczyła kwestii politycznych.
Wojciech Kozak po ogłoszeniu wyników powiedział, że mimo tego co się stało dziękuje radnym i prezydentowi. Podziękował też mieszkańcom Warszawy. "Odchodzę z podniesioną głową" - dodał.
Prezydent stolicy Lech Kaczyński podziękował z kolei Kozakowi i podkreślił, że ostatnią funkcję, jaką sprawował w samorządzie, Kozak wykonywał prawidłowo, a nawet bardzo dobrze.