"Nie sądzę". Ryszard Petru twierdzi, że nie przejdzie do PO
- Sytuacje są dziwne, w ramach dziwnych sytuacji trzeba sobie radzić - stwierdził Ryszard Petru. Założyciel Nowoczesnej, który nie będzie już nawet jej wiceprzewodniczącym, stara się robić dobrą minę do złej gry. - Niespecjalnie starałem się o to stanowisko - tłumaczy.
- Mam wrażenie, że mam wpływ na partię i będę pilnował, żeby nie skręciła w ślepą czy ciemną uliczkę - stwierdzil w TVN24 Ryszard Petru. Polityk podkreślił, że gdy Nowoczesną zakładano, jej wartościami były m.in. przedsiębiorczość, ciężka praca. - I będę tego pilnował - powiedział.
Politykowi trudno było jednak odpowiadać na pytania związane z utratą władzy. - Sytuacje są dziwne, w ramach dziwnych sytuacji trzeba sobie radzić - zauważył. Jak dodał, nie zależało mu na funkcji wiceprzewodniczącego. - Niespecjalnie starałem się o to stanowisko - powiedział Petru i dodał, że nigdy nie rozmawiał na ten temat z Lubnauer.
Petru powiedział, że w przyszłym tygodniu ogłosi, jakie działania chce prowadzić "w ramach Nowoczesnej i w ramach szerokiego frontu".
Samochody Morawieckiego to dla Petru "bajki"
- Często w polityce jest tak, że ważne są idee, i za tymi ideami idą ludzie, a funkcje są mniej istotne - zapewniał. - Będę robił to, co dotychczas - powiedział Petru i uznał, Mateusz Morawiecki "wciska Polakom bajki" dotyczące samochodów elektrycznych.
Pytany o to, dlaczego poucza Katarzynę Lubnauer, dziwił się: "tak wyszło?". - Tak długo, jak Nowoczesna jest wierna ideałom, tak długo ja będe jej wierny - stwierdził. - Jerzy Meysztowicz byłby lepszym kandydatem na szefa klubu - uznał.
- O niektórych wie, o niektórych nie wie - odpowiadał Petru na pytanie o to, czy Lubnauer wie o wszystkich planach założyciela Nowoczesnej. I zaprzeczył, gdy pytano go o ewentualne przejśćie do PO. - Nie sądzę - stwierdził.
Źródło: TVN24