Trwa ładowanie...
16-06-2010 18:35

Nie radzą sobie z przemocą i chaosem - pomoże Rosja?

Kirgistan sam sobie nie poradzi z chaosem i przemocą. Sytuacja w tym kraju wymyka się spod kontroli i jej opanowanie może być problemem nawet dla Rosji - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Matusiak, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Nie radzą sobie z przemocą i chaosem - pomoże Rosja?Źródło: AFP, fot: Oleg Nekrasov
d1psjow
d1psjow

WP: Katarzyna Kwiatkowska: Czy to, co się dzieje w Kirgistanie, można nazwać wojną domową?

Marek Matusiak, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich: Mamy tam raczej do czynienia z zamieszkami na tle etnicznym i nakręcającą się spiralą przemocy. Trudno powiedzieć, czy zamieszki wynikły samorzutnie czy zostały sprowokowane. Ludzie, którzy dokonują zniszczeń na południu Kirgistanu nie wnoszą żadnych haseł ani postulatów, co może wskazywać na prowokację. Sytuacja od dawna była napięta: Dolina Fergańska to serce Azji Centralnej. To najgęściej zaludniony obszar, z najsilniejszymi wpływami islamu. W ZSRR celowo został on podzielony między Kirgistan, Uzbekistan i Tadżykistan, aby żaden z tych wirtualnych wtedy podmiotów nie dostał całości. Do momentu rozpadu ZSRR i tak było to jedno państwo, problem ujawnił się w latach dziewięćdziesiątych.

WP: * W zamieszkach ginie przede wszystkim mniejszość uzbecka zamieszkująca południowy Kirgistan. Czym różnią się od siebie te narody? Łączy ich przecież jedna religia - islam.*

Dzieli język i tradycja. Uzbecy są osadnikami, a Kirgizi to koczownicy. Co prawda, paradoksalnie, na południu kraju jedni i drudzy są do siebie podobni, lecz nie potrzeba przecież wielkich kulturalnych czy religijnych różnic, aby ludzie się wzajemnie zabijali. Ewidentnie mamy tam też do czynienia z konfliktami grup kryminalnych. Przez Kirgistan wiedzie ważny szlak narkotykowy. Za rządów prezydenta Bakijewa wpływy były podzielone, teraz znów zaczęła się walka o podział tortu.

d1psjow

WP: * Winą za wzniecenie zamieszek obarcza się byłego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa i jego ludzi. Na ile jest to uzasadnione oskarżenie?*

Bakijew pochodzi z południa kraju i gdy 7 kwietnia został zmuszony do opuszczenia stolicy, tam właśnie się udał, mając pewnie nadzieję, że Południe za nim stanie. Tak się nie stało i w rezultacie wyjechał z kraju. Zostali jego krewni i współpracownicy, którzy z pewnością dysponowali odpowiednimi środkami dla zorganizowania prowokacji. Jednak podejmowane wcześniej próby przynosiły znikomy efekt i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy to oni odpowiadają za zamieszki na tak dużą skalę.

WP: * Mam wrażenia, że Europa, a szczególnie media bagatelizują problem . Na ile to, co dzieje się w Kirgistanie, ma znaczenie dla świata zachodniego?*

Unia Europejska nie jest zaangażowana w tej części świata. Może oczywiście wykazać się aktywnością przez mediację w konflikcie, czy wysłanie pomocy humanitarnej, ale dotychczasowe reakcje Brukseli są raczej wstrzemięźliwe. Kirgistan jest za to ważny dla NATO. Mieści się tam amerykańska baza wojskowa ważna dla operacji w Afganistanie. W marcu przerzucono przez nią ok. 50 tys. żołnierzy – to bardzo dużo. Baza ma znaczenie strategiczne i choć jak na razie działa normalnie, trudno sobie wyobrazić jej prawidłowe funkcjonowanie, jeśli konflikt będzie się przedłużał. Długotrwałe zamieszki będą więc ogromnym problemem dla Amerykanów i NATO.

d1psjow

WP: * Czy jednak Amerykanie nie są po trosze winni zaistniałej sytuacji? Przecież uparcie popierali Bakijewa.*

Waszyngton przymykał oko na coraz bardziej autorytarny reżim w Biszkeku, w tym na polityczne zabójstwa. Był to ewidentny błąd i kompromitacja. Wcześniej dobrą tradycją amerykańskiej polityki było utrzymywanie kontaktów ze wszystkimi stronami: z władzą, opozycją, dziennikarzami, przedstawicielami NGO. To ich różniło od Rosjan i było wygodne, bo w przypadku przewrotu zawsze mieli z kim rozmawiać. Tymczasem za prezydentury Bakijewa sytuacja zmieniła się o 180 stopni: Amerykanie robili z nim interesy, częściowo go sponsorowali, a kirgiskim opozycjonistom mówili wprost, że nie interesują ich prawa człowieka. To Rosjanie mieli kontakt z antybakijewską opozycją i na pewno w jakimś stopniu ją wspierali.

WP: * Czy ten konflikt leży w czyimś interesie?*

d1psjow

Obalenie prezydenta Bakijewa było niewątpliwie na rękę Rosji, bo ten składał Kremlowi obietnice bez pokrycia, a jeszcze brał za to pieniądze. Rząd tymczasowy, który powstał po obaleniu prezydenta, jest uzależniony od Moskwy i niepewna sytuacja wewnętrzna w kraju może tę zależność jeszcze zwiększyć. Należy jednak pamiętać, że skala tego konfliktu jest bardzo duża i opanowanie sytuacji może być problemem nawet dla Rosji. Tymczasem rośnie oczekiwanie, że Federacja Rosyjska, jako najważniejszy gracz w tym regionie, przywróci porządek. Brak działania wpłynie to negatywnie na ich pozycję w Azji Centralnej i międzynarodowy wizerunek.

WP: * Jak mogą się zachować kraje regionu? Mam na myśli przede wszystkim Uzbekistan.*

Na razie władze w Taszkencie są dość wstrzemięźliwe i nic nie wskazuje, żeby szykowano akcję zbrojną. Wydaje się, że są przerażeni tym co się dzieje: nagle na ich terytorium znalazło się tysiące uchodźców, z którymi nie wiadomo co zrobić. Są głodni i potrzebują dachu nad głową, a dla takiego państwa, jak Uzbekistan jest to naprawdę duży problem. Władze uzbeckie boją się eskalacji konfliktu, zdając sobie sprawę, że nie dysponują wystarczającą siłą, aby wkroczyć do sąsiedniego państwa i szybko załatwić sprawę. To nie jest Rosja.

d1psjow

WP: * Czyli jedyną nadzieją na pokój jest Federacja Rosyjska.*

Rosja jest jedynym graczem, który może cokolwiek zdziałać w tej sprawie. Ani Amerykanie, ani Chińczycy do tej pory nie zrobili nic. Jeśli Moskwa ustabilizuje konflikt, niewątpliwie będzie to jej duży sukces propagandowy.

WP: Czy ewentualne wkroczenie rosyjskich wojsk do Kirgistanu, będzie oznaczało koniec niepodległości tego państwa?

Kirgistan sam nie poradzi sobie z sytuacją i będzie mu potrzebne międzynarodowe wsparcie. Jeśli wojska rosyjskie zostaną tam na dłużej, jest oczywiste, że władze w Biszkeku nie będą miały za dużo do powiedzenia. Nie ma jednak alternatywy. Priorytetem jest zapobieżenie dalszemu rozlewowi krwi.

Rozmawiała Katarzyna Kwiatkowska, Wirtualna Polska

d1psjow
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1psjow
Więcej tematów