Zarzut dla Obajtka. "Nie przyznałem się do winy"
Nieco ponad pół godziny trwało przesłuchanie Daniela Obajtka w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie. Po opuszczeniu budynku były prezes Orlenu przemówił do zebranych u boku Roberta Bąkiewicza. - Usłyszałem zarzuty - oświadczył, dodając, że "nie przyznał się do winy".
Obajtek został przesłuchany w związku ze śledztwem ws. zawarcia przez Orlen dwóch umów na usługi detektywistyczne. Śledczy przedstawili mu jeden zarzut. Europoseł odmówił składania wyjaśnień.
Chodziło o zawarcie przez Orlen dwóch umów na usługi detektywistyczne z firmą wskazaną przez Obajtka. Z ustaleń prokuratora wynika, że wcześniej ta firma świadczyła usługi w zakresie osobistej ochrony Obajtka i jego majątku.
PiS ma problem z Konfederacją? "Celem Kaczyńskiego jest dociśnięcie ich do ściany"
Ponadto, jak wynika ze wspólnych ustaleń Wirtualnej Polski i TVN24, detektyw z Trójmiasta 50 razy odwiedzał Daniela Obajtka i innych członków zarządu Orlenu w ciągu ostatnich pięciu lat. Jego firma podpisała umowę na ochronę i usługi detektywistyczne, w tym zbieranie informacji o posłach opozycji za rządów PiS. Dotarliśmy do dokumentów potwierdzających inwigilację jednego z polityków.
Obajtek wyszedł z prokuratury. "Nie zgadzam się z tym"
- Wysłuchałem tego, co miałem wysłuchać, i nie zgadzam się z tym - opinią prokuratury, decyzją w tym zakresie i uważam, że będę się bronił, dochodził swoich praw - oznajmił Obajtek po opuszczeniu prokuratury. - Dziękuję wam przede wszystkim za zaufanie, dziękuję, że poświęciliście wolny czas i jesteście tu przed prokuraturą - to jest bardzo ważne dla mnie - oświadczył, zwracając się do zebranych.
- Każdy widzi, jak rozwijaliśmy gospodarkę, każdy sobie może prosto zobaczyć, pojechać, popatrzeć na wyniki - powiedział, dodając, że "nie dokonał żadnych rzeczy, które próbuje się mu przyszyć przez te wszystkie lata, a dowodem jest to, że dziś tymi rzeczami się tak naprawdę chwalą, chwalą się ci, którzy najbardziej to torpedowali".
- Jestem o to spokojny i sądzę, że nie raz będę się tu musiał udać. Cóż, każdy patriota w tym kraju musi ponieść konsekwencje robienia dobrych uczynków. Jestem przygotowany do tego i emocjonalnie, i duchowo - oznajmił Obajtek.
Zgromadzeni na miejscu wykrzykiwali "jesteśmy z tobą" oraz "murem za Obajtkiem". W grupie jego zwolenników obecny był m.in. działacz środowisk narodowych Robert Bąkiewicz.
Chwilę potem, zwracając się do dziennikarzy, były prezes Orlenu stwierdził: - Usłyszałem zarzuty w zakresie tego, co państwo opublikowaliście, nie przyznałem się do winy, nie zrobiłem nic, broniłem interesów koncernu.
Jak z kolei przekazał jego pełnomocnik adw. Dominik Hunek, Obajtek odmówił na tym etapie składania wyjaśnień. - Panu prezesowi Obajtkowi zostały postawione zarzuty. Na tym etapie postępowania pan prezes odmówił składania wyjaśnień, odpowiedzi na pytania i w tym zakresie będziemy się aktywizować wkrótce, bardzo szybko, zaraz po tym, gdy zapoznamy się z materiałem dowodowym i wszystkimi aktami - mówił adwokat.