Nie przychodził do pracy przez 6 lat, wpadł, gdy miał być odznaczony
• Hiszpański sąd skazał 69-letniego Joaqima Garcia na karę 27 tys. euro
• Są uznał, że przez "co najmniej" 6 lat nie przychodził do pracy
• Nieobecność pracownika wyszła na jaw, gdy miał dostać odznaczenie za długoletnią służbę
• Oskarżony tłumaczył, że przychodził do pracy, tylko nie miał co robić
12.02.2016 | aktual.: 12.02.2016 14:10
Hiszpański sąd zdecydował, że urzędnik musi zapłacić 27 tys. euro kary za nieprzychodzenie do pracy przez "co najmniej sześć lat". Nieobecność pracownika wyszła na jaw dopiero, gdy miał zostać odznaczony za długoletnią służbę - informują w piątek media.
W 2010 roku Joaquin Garcia trafił przed sąd w związku z zarzutami, że od 2004 roku nie przepracował ani jednego dnia, choć przez cały ten czas pobierał pensję. W czwartek, po przedłużającym się postępowaniu, sąd w Kadyksie odrzucił jego apelację i skazał na karę finansową, najwyższą - jak odnotowują media - jaką mógł orzec w tej sytuacji.
Jak relacjonuje hiszpański dziennik "El Mundo", 69-letni obecnie Garcia otrzymał w 1990 roku w Kadyksie posadę w miejskiej firmie wodociągowej z roczną pensją 37 tys. euro. Do jego obowiązków należało nadzorowanie budowy zakładu uzdatniania wody. Jednak szef przedsiębiorstwa nie widział go latami, mimo że zajmował sąsiednie biuro.
Jak się okazało, przedsiębiorstwo wodociągowe sądziło, że urzędnik podlega władzom miejskim i na odwrót - wiceburmistrz zorientował się o kilkuletniej nieobecności Garcii dopiero, gdy trwały przygotowania do odznaczenia go za 20-letnią służbę.
Garcia odpierał w sądzie zarzuty i przekonywał, że pojawiał się w pracy codziennie, ale po prostu nie miał co robić. Nie zgłosił tego jednak przełożonym, ponieważ miał rodzinę na utrzymaniu i zdawał sobie sprawę, że w tym wieku trudno będzie mu znaleźć inną pracę. W wolnym czasie poświęcał się czytaniu dzieł filozofów i, jak się pochwalił, został "ekspertem od Spinozy".
69-latek nie został zwolniony, ponieważ przeszedł na emeryturę.